Z tym że momentami jest po prostu męczący. Do połowy  mistrzostwo w pracy kamery, scenografii, kostiumach i aktorstwie. Niektóre ujęcia są, bez cienia przesady, zachwycające i produkcje typu najnowsza Diuna mogą się chować. Piszę to całkowicie poważnie. Klimat stworzycieli świata i nowej cywilizacji momentami przebija Prometeusza. Im dalej jednak, tym gorzej, a zwłaszcza z dialogami. Bohaterowie nie mówią i nie odgrywają ról, tylko głośno egzaltują swoje wewnętrzne przemyślenia. Co gorsza ma się wrażenie, że robią to pod dyktando jakiegoś zewnętrznego narratora który przypadkowo udziela im głosu. Przez to właściwie nie mają znaczenia takie rzeczy jak np. charakter odgrywanej postaci, bo wszystkie brzmią tak samo niezależnie od statusu, pozycji społecznej, wieku itd. Może i brzmi to intrygująco ale jest absurdalnie męczące, zwłaszcza że film trwa ponad dwie i pół godziny. Absolutnie każda postać gdy dochodzi do głosu wygłasza najważniejszą kwestię w sowim życiu, by po pięciu minutach robić dokładnie to samo. Niestety, duża część osób może się przez to odbić od filmu, czemu się wcale nie dziwię. Dla mnie 6/10.