Ale nie wyszło... Mam wrażenie, że nasz gangster to taki wilk z wall street, tylko przeniesiony w realia polskiego PRL-u. Zarobienie kasy szybko i nielegalnie, dziwki, samochody, seks, alkohol, dragi, organy ścigania, więzienie..Te same zabiegi jak u Scorseze - gadanie do kamery. Szkoda, że tak wszystko jest skopiowane, że reżyser nie postarał się jak w "jak zostałem gangsterem".