PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=607039}

Bez tajemnic

7,7 11 740
ocen
7,7 10 1 11740
6,3 3
oceny krytyków
Bez tajemnic
powrót do forum serialu Bez tajemnic

porażka od A do Z. Powiedzmy że do Y bo praca kamery, zdjęcia są do zaakceptowania. Ale reszta gorzej niż mogłem sobie wyobrazić po tym jak się dowiedziałem, że biorą się za In Treatment w Polsce. Główną przyczyną katastrofy (brzydkiej katastrofy) jest źle napisany scenariusz (najsłabsza strona większości polskich produkcji). Potem kiepska reżyseria, kiepsko poprowadzeni aktorzy.

francislionel

No i kiepscy widzowie na sam koniec :)

lestek190

Oj nie bądź dla siebie taki krytyczny Szreku:)

ocenił(a) serial na 4
francislionel

Niestety zgadzam się, scenariusz jest równie kiepski jak gra Radziwiłowicza. Wszystko bardziej dosłowne, biało - czarne niż w wersji amerykańskiej, a przecież powinno być na odwrót.

ocenił(a) serial na 6
capueira

Przecież scenariusz jest niemalże identyczny z amerykańskim, o co wam chodzi?
Ale co do gry aktorów i zdjęć to już inna sprawa.

Unbother

są duże różnice w scenariuszu. trzeba było wprowadzić polski kontekst i to nie jest oczywiście zarzut no ale trzeba było te historie napisać na nowo zachowując generalną koncepcję. wiesz nawet tłumacząc książkę na inny język pisze się poniekąd daną historię na nowo i albo powstaje kongenialne dzieło albo coś znacznie gorszego.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

Tylko rdzeń historii jest taki sam. Dialogi są zupełnie inne, trochę zmieniona jest charakterystyka postaci, nie wspominając o pewnych zmianach biograficznych. Moim zdaniem, to są bardzo duże różnice.

ocenił(a) serial na 6
capueira

Bzdury, jest dokładnie to samo, są identyczne sceny (czasem ino z innym rekwizytem (akwarium)), identyczne teksty, czy wy oglądaliście amerykańską wersję? Pozmieniali imiona i niektóre zawody, niby miały być bardziej polskie ale tak naprawdę nie ma to absolutnie znaczenia, akrobatka w skrzypaczkę, fotografa w filmowca, co za różnica?
"Trochę", "pewne", jakie zmiany biograficzne? Jaki polski kontekst? poproszę konkretne przykłady.

Unbother

np w tym odcinku z Zosią w polskiej wersji brak jest dramaturgii, wszystko jest płaskie. w amerykańskiej wersji dialogi brzmią naturalnie, ponadto są inteligentne, momentami dowcipne, momentami naładowane dużymi emocjami, dramatyzmem (już w tym pierwszym odcinku z gimnastyczką); ogólnie przykuwają uwagę; w polskiej wersji brzmią nieautentycznie trochę jak dialogi z polskiej telenoweli typu Pierwsza miłość, są nudne, wyprane z emocji. Oczywiście nic Ci nie udowodnię: albo to słyszysz albo nie. Dla mnie amerykańska wersja jest po prostu znacznie lepiej, inteligentniej napisana.

ocenił(a) serial na 6
francislionel

Gra aktorska a scenariusz to są dwie różne sprawy, już o tym gdzieś wspominałem. Scenariusz czyli dialog, sceny, jest identyczny. I o tym pisaliśmy powyżej. Nie jest inteligentniej napisany (jeśli chcesz mi udowodnić to podaj przykład z obu), ino to jest inteligentniej i z życiem zagrane, więc rozróżniajcie o czym piszecie . Gra aktorska w polskiej wersji jest w większości przypadków beznadziejna, i już o tym pisałem w paru miejscach, co nie zmienia faktu że wspominany przez was scenariusz jest taki sam, z wyłączeniem minimalnych zmian wynikłych z tłumaczenia, i paru kosmetycznych przeróbek.
A z argumentem "albo to słyszysz albo nie" to wiesz co sobie możesz zrobić, to jest na poziomie siedmiolatka.

Unbother

pierwszy odcinek z wątku Sophie. Porównaj z polską wersją scenariusza np ten fragment amerykańskiej wersji:

Sophie: So are all these ships instead of sailing for real?
Paul: Aha.
Sophie: At least you won't get seasick.
Paul:Oh, I don't know about that.
Sophie:What do you mean?
Paul: Sometimes I can get quite wobbly just sitting right here.
Sophie: You have to make a round window to the outside. Then you'll feel like you're in a real ship.
Sophie: Did you really read all those books or is it just to make an impression?
Paul: Aha.
Sophie: Yes, you read them, or yes, you're trying to make an impression?
Paul: Yes, I've read them.
Sophie: I feel sorry for the books up there.
Paul: Why do you feel sorry for them? Where would you put them?
Sophie: I don't know. They're your f...ing books, buster.

W polskiej wersji jest nudna gadka o rybkach w akwarium. Jest też pytanie dotyczące książek lecz już bez istotnej uwagi Zosi ("I feel sorry for the books up there" co ma istotne znaczenie w jej dalszej terapii). Generalnie brakuje inteligentnych, dowcipnych uwag, ripost z obydwu stron. Po prostu obejrzyj jeszcze raz ten odcinek i sam się przekonasz o ile lepsza jest tamta wersja scenariusza. Sam obejrzałem go przed chwilą raz jeszcze i nie żałuję.

francislionel

Pełna zgoda co do scenariusza, jest bardzo spłaszczony w j. polskim. Przez to bohaterowie są mniej interesujący i aktorom ciężej załapać o co chodzi i to się odbija na ich rolach. Wszystko jest za bardzo czarno białe w polskiej wersji. Jakby scenarzysta nie wierzył ze polski widz załapie. Jestem po pierwszej sesji wszystkich, może się scenariusz poprawi ale do tej pory jest najbardziej słabą częścią w sumie i tak niezłego spektaklu.

Czytam tu dozo narzekań na Radziwiłłowicza. Mam duże problemy z narzekaniem na niego. Przecież porównujemy go do Gabriela Byrne'a w jego roli życia. Paul Weston Byrne'a zapiera dech. Przede wszystkim Paul słucha. I to jak słucha! A no tak że pacjenci terapii piszą na różnych forach - Ja chce Paula za mojego terapeutę! :) On jest jak James Dean - drugi aktor mówi - płacze, cierpi - a my patrzymy na Paula. A on patrzy na swego pacjenta z taka intensywna sympatią że lubimy i pacjenta nawet jeśli się z nim kompletnie nie zgadzamy. No i ja ma temu Radziwiłłowicz sprostać? Albo ktokolwiek? Nie mniej jednak - za bardzo cyniczny jest jego Andrzej. Za mało otwarty na swoich pacjentów.

Janda nie dorosła do roli, moim zdaniem. Wiest ma tyle ciepła w sobie że przez długi czas mamy wrażenie iż to jedyna bohaterka której rzeczywistość nie przerasta. Dlatego kryzys pomiędzy Paulem i Gina może być kulminacją całego spektaklu. Tu wiadomo od razu że się strasznie pogryza. I w zasadzie zastanawiam się jak oni wytrzymają tyle odcinków zanim się pogryza. I po co on tam chodzi? Jak mu to pomaga? Paul idzie do Giny bo ona go nauczyła słuchać. Bo wie, ten poziom zainteresowania który on od siebie wymaga ona mu odda jak nikt inny. Dlatego nie idzie do jakiegokolwiek innego terapeuty. A tu po co chodzi?

Oglądałam amerykańską wersje raz jeden żeby sobie przypomnieć. I w polskiej po pierwszej sesji złapałam się na myśli, że przyszłość tych wszystkich bohaterów to 'foregone conclusion'. Nie miałam takiego wrażenia po amerykańskiej pierwszej sesji.

Nie znaczy to że to zły serial. Wprost przeciwnie, jest interesujący również i w polskiej wersji. Zyskałby jednak gdyby scenariusz trzymał się bardziej niuansów w amerykańskiej wersji. Swoją drogą interesujące by było poznać izraelską wersje :)...

ocenił(a) serial na 4
Unbother

Unbother, po pierwsze, nawet jeśli się mylę, to wolałbym żebyś nie nazywał tego co piszę bzdurami. Może nie dyskutujmy na tym poziomie i szanujmy się. Widzę jak dobrze znasz serial, dlatego właśnie mam nadzieję, że dyskusja będzie ciekawa i może okaże się, że mamy i odmienne i podobne spostrzeżenia.
Sceny są 'identyczne' poza tymi wyjątkami, które napisałeś, czyli zmiany w scenografii. Ale to pociąga niekiedy zmiany w dialogach. Na przykład sam początek. Kiedy Byrne wchodzi do Wiest, po powitaniu, siada na jej miejscu. Wszystko jest tak samo. Ale Wiest mówi "that's where I sit". Janda tylko znacząco patrzy a Radziwiłowicz odczytuje jej spojrzenie. Tak? Bo nie mam dostępu do polskiej wersji, oglądam na HBO i odtwarzam z pamięci. Mam natomiast In Treatment.

Potem, kiedy zamienili się już miejscami Byrne mówi: You look very well Gina. Ona odpowiada: Thank you. It's not true but it's nice to hear. Nie przypominam sobie takiej wymiany między Jandą a Radziwiłowiczem. Potem Gina mówi: "The hardest part of getting 60 is..." i tu wypowiedź o rozdźwięku między jej wiekiem a samopoczuciem rano i jego zmianą w pozostałej części dnia. Nie ma tego w polskiej wersji. Potem rozmawiają o tym co mogą i czego nie mogą jeść ze względu na zdrowie. Też tego nie ma w polskiej wersji. Nie ma też chyba fragmentu o odchudzaniu się terapeuty, jest o jego kryzysach kolejnych dekad. Chyba nie mam co dalej wymieniać, bo co chwila jest jakaś zmiana. Te wycięcia w polskiej wersji wydają mi się logicznie dopasowane do klimatu; relacja między Andzrejem a Barbarą wydaje się być bardziej szorstka, Lewicka jest bardziej krytyczna niż Toll, a Wolski jest bardziej antypatyczny niż Weston. Dlatego okrojono scenariusz z pewnych kwestii, z wielu uśmiechów i dygresji. Przy okazji dokonano zupełnej resekcji autentyczności, no ale cóż.

Pisałem wcześniej o różnicach kulturowych. Ciekawe, czy ten klimat emocjonalny to jedna z nich i czy nie odchudzanie się Andrzeja też. Jeśli tak, to autor scenariusza ma chyba smutny pogląd na polską rzeczywistość.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

Aha, co do zmian biograficznych chodziło mi o zawody właśnie.

ocenił(a) serial na 6
capueira

Sorry, trochę rozeźlił mnie brak rozróżnienia zagadnień.
Co do zmian w scenariusze nadal ostaję przy tym że są minimalne, jednak na podstawie powyższych przykładów przyznam wam rację co do tego że jednak mają znaczenie.
I tak dogłębne wiercenie rzeczywiście odkrywa słabość polskiej produkcji, oni zmieniali to tylko po to by to zmienić, i teoretycznie uczynić bardziej naszym, lecz jedynie to spłaszczyli bezmyślnością własną. I nic absolutnie tym nie pokazali, bo żadnego polskiego kontekstu nie ma, ani w zawodach ani w innych zmianach, nadal to jest bardzo generyczne.
Może rzeczywiście stwierdzili że w Polsce to musi być chłodniejsze, głupsze, i szarawe... i to jest Polskość właśnie... co niezbyt dobrze o nich świadczy.
Co do przykładu z Jandą, wydaje mi się że to ona miała na to wpływ, po prostu niepotrzebne było jej to do gry, a dialog o odchudzaniu zapewne by uczynił Andrzeja bardziej ludzkim, od czego się w stroni z tego co widać ( już pisałem że ta postać w naszej wersji jest nieludzka ).
Sumując, trafne spostrzeżenia. I niestety utwierdzają nas w tym że hasełko "Polak potrafi" nie sprawdziło się w tej przeróbce.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

Tak, też miałem wrażenie, że Janda wczuła się w tę oszczędność i w ogóle jej postać jest jakaś bardziej spójna niż Radziwiłowicza. Może można by powiedzieć, że Janda sama 'zagrała' różnicę kulturową całą sobą:)

ocenił(a) serial na 6
capueira

Oj jaką różnicę kulturową? ;) Przecież nikt Ci nie powie że to Polka jest po samej grze. W mojej opinii jej kreacja była w tym samym kręgu co kreacja Dianne Wiest, lecza paradoksalnie w tej całej samej minimalności była jakaś żywsza, co według tego wątku wcale nie jest polskie ;) Zagrała świetnie i nie trzeba tego nad-interpretować.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

Nie powie? No każdy widzi swoje:)

capueira

Akurat gra Radziwiłowicza jest bardzo dobra. Jest terapeutą, a to narzuca pewne modele zachowań, które moim zdaniem są nienajgorzej w tym filmie oddane. W żadnym razie nie nazwałbym tego filmu porażką.

ocenił(a) serial na 6
marokin

Jakie modele zachowań?, przesadną i sztuczną gestykulację? Sztywność, i brak wyczucia momentu? Widać nie miałeś zbytniego doświadczenia z ów tematem, terapeutami itp. Jego kreacja jest kompletnie odczłowieczona, co w głównej mierze wynika z jego gry.
Na forum obficie zostało napisane czemu jego gra jest zła i nie będę się powtarzał.

Unbother

Cytuję Twoją wypowiedź:

"Co do Radziłwowicza to już wyraziłem swoje obawy, jest zbyt chłodny, nieludzki czy też sztuczny, mimo tego mam wrażenie iż się powoli rozgrzewa. Poczekajmy trochę z tak definitywnymi opiniami."

Najwyraźniej sam nie masz wielkiego doświadczenia w tym temacie. Jeśli miałbym coś zarzucić postaci odtwarzanej przez Radziwiłowicza to raczej nadmierne angażowanie się w sprawy swoich pacjentów. Co, jak rozumiem jest zamierzone. Bo właśnie to jest źródłem jego problemów.
Poza tym wyrażam swoje zdanie. Odbieram ten serial jako dobry. Może nie jakaś absolutna rewelacja, ale na przyzwoitym poziomie. Nie bardzo rozumiem dlaczego od razu masz potrzebę oceniania moich doświadczeń lub ich braku.

ocenił(a) serial na 6
marokin

Zapytałem się się konkretnie, może byś podał jakiś konkretny przykład na poparcie swojej opinii? zamiast się wypruwać.
Ten cytat jest nieświeży, poczekałem i się przekonałem ( co wyraziłem w późniejszych komentarzach). My nie dyskutujemy o postaci (o Andrzeju) tyko o grze Radziwiłowicza. Sporo naszych zażaleń bierze się z tego że widzieliśmy inne wersje, jak również mamy doświadczenia życiowe/zawodowe z prawdziwymi terapeutami, i o ile scenariusz jest Ok, to sposób w jaki jest to zagrane już nie.
Ale to się tylko tyczyło konkretnego aktora. Sumując cały tydzień nie jest beznadziejnie, gdyż inni go ratują (Janda, Dorociński, Ostrowska) i dla części polaków to jest nowość. Dla Tych którzy widzieli wersję amerykańską to jest mdłe co najwyżej.

Unbother

"Zamiast się wypruwać?"
:) Nie wiem na jakiej podstawie wnioskujesz, że się wypruwam, ale przekonałeś mnie. Masz niewątpliwie wielkie "doświadczenie życiowe/zawodowe z prawdziwymi terapeutami" ;)
Jaki chcesz konkretny przykład? Mnie jego kreacja przekonuje i tyle.
Nie widziałem amerykańskiej wersji. Ale widząc jakie frustracje to wywołuje w konfrontacji z wersją polską myślę, że to i lepiej.

ocenił(a) serial na 6
marokin

Chodziło mi o to "Jest terapeutą, a to narzuca pewne modele zachowań, które moim zdaniem są nienajgorzej w tym filmie oddane." Ale jak dotąd nie potrafiłeś konstruktywnie odpowiedzieć, i nie napisałem że mam "wielkie" doświadczenie.
Ludzie którzy widzieli inne wersje mają inny punkt odniesienia i tyle. Na pewno to rzutuje na ocenie. A czy jest ona trafniejsza czy nie, to już sprawa bardzo dyskusyjna. Moim zdaniem im dalej od oryginału (izraelskiego) tym bardziej wyprane i słabsze to jest.

Unbother

Takim modelem zachowania jest dla mnie właśnie rezerwa i "sztywność" (w sensie pewnej beznamiętności) wobec tego co się właśnie rozgrywa na oczach terapeuty. Wydaje mi się, że to akurat Radziwiłowicz oddał nieźle. Co do gestykulacji to prawdę mówiąc nie zwróciła mojej uwagi. Najlepszym z wyemitowanych dotychczas odcinków wg mnie jest ten z Dorocińskim. Kiedy właśnie mamy zderzenie oczekiwania na jakąś konkretną poradę z rezerwą i chłodem.
Moim zdaniem terapeuci muszą być do pewnego stopnia nieludzcy. Moje zarzuty co do nadmiernego angażowania się w sprawy pacjentów są zarzutami raczej do scenariusza niż do interpretacji. Zresztą sądzę, że to jest jedno z większych niebezpieczeństw tej pracy więc w gruncie rzeczy trudno uznać za wadę, że się pokazuje odstępstwo od jakiegoś stanu idealnego.

ocenił(a) serial na 6
Unbother

Ja raczej nie mam większych zarzutów do scenariusza (może do paru zmian). Tylko do gry. Odcinek z Dorocińskim był dobry gdyż cała uwaga byłą skupiona na świetnej jego grze.
Scenariuszowo jest tu ok, Andrzej się miesza w sprawy, gdyż sobie nie radzi, o czym mówi Barbarze. Takie było założenie.
I to prawda o tej nieludzkości ale tylko do pewnego stopnia, można przegiąć w obie strony. I w mojej opinii Radziwiłowicz przesadza, jest zbyt teatralny, wyniosły, brak mu wyczucia i po prostu totalnie nie kupuję jego wersji terapeuty.

Unbother

Jak już napisałem mnie przekonuje. Ale to kwestia osobistego spojrzenia. Każdy z nas patrzy na to przez pryzmat jakichś swoich doświadczeń.

ocenił(a) serial na 4
marokin

No zupełnie się nie zgadzam :) Ale to ciekawe co napisałeś o modelach zachowań. Nie pomyślałem, że to może być ten akcent polskiej szkoły terapeutycznej, którego szukałem. Rezerwa i 'sztywność' jako taka postawa celowo frustrująca pacjentów. To by się nawet zgadzało. Tyle, że w amerykańskiej wersji jest ten sam konflikt między potrzebą otrzymania gotowego rozwiązania przez pacjenta a 'uniezależniającą' postawą terapeuty. Tam jednak terapeuta jest nieoceniający, empatyczny i masz wrażenie, że pokłada wiarę w swojego pacjenta, dlatego chce aby 'sam' doszedł do właściwego rozwiązania. W polskiej wersji jest rezerwa i 'sztywność'. To smutne ale rzeczywiście może to być odzwierciedlenie różnicy kulturowej w terapii, wypadające na niekorzyść Polski. I wtedy było by to dobrze zagrane. Ale chyba tylko to. Ja zwracam uwagę na gesty, ton głosu itd. - właśnie to składa się na całość wrażenia, że Radziwiłowicz nie wie do końca co gra, bo trochę wie, ale zdecydowanie za mało.

Myślę, że gdybyś zobaczył wersję amerykańską, nie był byś sfrustrowany (bo niby dlaczego) ale twoja sympatia dla bez tajemnic mogła by się całkowicie przenieść na In Treatment;) Jeśli podoba Ci się Bez tajemnic to polecam wersję amerykańską.

ocenił(a) serial na 6
capueira

No wiecie co... co wy z tym modelem zachowań, na dodatek z polskim modelem. Czy wy macie jakieś pojęcie o tym jak to naprawdę u nas wygląda? Mamy małą grupkę prawdziwych psychoterapeutów w Polsce i nie wiem czy w ogóle można mówić o "szkole". I żaden z nich nie zachowuje się tak jak Andrzej, co potwierdzi szybkie przeszukanie YouTube. Jest ciepło, empatia, zrozumienie i wyczucie (przynajmniej u tych których znam) .
Jest źle więc sobie tłumaczysz że to tak bo polskie? Czy może masz na myśli że chcieli zrobić to na "polskie" i wyszło im źle po drodze? (chociaż to żałosne usprawiedliwienie).

Unbother

Jakieś tam pojęcie mam. A kto to jest według Ciebie prawdziwy psychoterapeuta? Widocznie znamy zupełnie innych ;) Mnie wydaje się, że empatia czy zrozumienie nie są w tym wszystkim najważniejsze. Najważniejsze jest to, żeby pacjent zrozumiał pewne sprawy, a nie to, żeby poczuł się dobrze, bo ktoś go rozumie. Moim zdaniem rola terapeuty jest poniekąd rolą Sokratesa. Demaskuje pewien fałszywy obraz samego siebie i rzeczywistości jaki wytworzył w sobie pacjent w ciągu życia.

ocenił(a) serial na 6
marokin

Empatia i zrozumienie są najważniejsze ;) Bez tego nie ma terapeuty. Oczywiście nie można pacjenta głaskać nieustannie, ale trzeba mu zapewnić pewien psychiczny komfort w celu otworzenia go, zdobycia zaufania (to znacznie lepiej widać w innych wersjach). Kreacja Radziwiłowicza sprawia wrażenie oschłości i wyniosłości, ja bym się przed kimś takim nie uzewnętrznił.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

No tak, generalizacje zawsze upraszczają. Chodziło mi o podejście psychodynamiczne. Tu polega się bardziej na interpretacji i wglądzie, a terapeuta może wydawać się 'frustrujący'. To jak szkolą np w Laboratorium Psychoedukacji bardziej przypominałoby Andrzeja Wolskiego w sposobie pracy niż Paula Westona. Miałem też na myśli różnice w nurtach np między psychoanalizą czy pozn - behawioralnym a gestalt czy humanistycznym. U nas humanistyczny jest bardzo, bardzo mało popularny i ma to odzwierciedlenie też w sposobie komunikowania się i jakości relacji. Ale to osobisty pogląd, ja np lubię mniej podejście psychodynamiczne.

Myślę, że każdy z nas jak tu dyskutujemy jakieś pojęcie ma a na pewno swoje zdanie. I każdy inne:)

capueira

To wcale nie musi być smutne. Najważniejsze jest nie to na ile ktoś wyda nam się empatyczny tylko w jakim stopniu jest skuteczny.
Chętnie zobaczę amerykańską wersję, ale już raczej po zakończeniu polskiej.

ocenił(a) serial na 6
marokin

Nigdzie nie napisałem nic o byciu smutnym, smutne jest ok, jeśli jest dobrze zagrane. Andrzej w wykonaniu Radziwiłowicza jest martwy. Nie zauważyłeś znaczących różnic w grze w odcinku z Jandą? Polecam jeden odcinek izraelskiej i jeden amerykańskiej dla porównania ;)

Unbother

To o "smutnym" było w odpowiedzi na post capueiry ;)

ocenił(a) serial na 6
marokin

Ach, to się zagalopowałem, mogliby tu zaimplementować zawijanie wątków czy coś w tym stylu dla uporządkowania...

ocenił(a) serial na 4
marokin

To napisz coś jak już obejrzysz, jestem ciekawy wrażeń po odwrotnej kolejności oglądania niż moja:)

Tak, skuteczność to wszystko co ostatecznie się liczy. Jeśli jest osiągnięta bez empatii, to ok. Chociaż ja uważam empatyczne zrozumienie za jeden z głównych czynników terapeutycznych. Jestem w swoich poglądach rogersowsko - yalomowski;)

ocenił(a) serial na 6
capueira

Ja już kompletnie oglądać tego nie mogę i częściowo przez was :) bardziej dostrzegam te minimalne i idiotyczne zmiany w scenariuszu, które mnie bardzo denerwują.

ocenił(a) serial na 4
Unbother

haha Jednak wierni In Treatment! :)

ocenił(a) serial na 8
capueira

Jeżeli wam przeszkadzają wam najdrobniejsze zmiany to oglądajcie dalej amerykańską wersję. Ona jest lepsza. Żaden film/serial, który jest Remake'em nie będzie taki sam ja oryginał. Jeżeli chcieliście zobaczyć kalkę "In Treatment" w języku polskim to się przeliczyliście.

ocenił(a) serial na 4
czesiol

Po pierwsze amerykańska wersja się już skończyła i nie ma czego dalej oglądać. Po drugie In Treatment jest też remakiem. Po trzecie nikt chyba nie liczył na to samo po polsku, wręcz przeciwnie, mogło z tego wyjść coś lepszego ale się nie udało.

francislionel

Cos mi sie wydaje, że po prostu nie zrozumiałeś czegoś z serialu. To nie jest sitcom, czy film sensacyjny z montażem teledyskowym. To trzeba smakować, bez refleksji się nie da.

woyage1

Mnie serial mógłby się bardziej podobać, gdybym nie zobaczyła najpierw "In treatment". Według mnie Byrne wypada w roli terapeuty o wiele bardziej przekonująco niż Radziwiłowicz, to samo jeśli porównany Melissę George i Małgorzatę Belę. Według mnie George i Byrne mieli pomiędzy sobą jakąś chemię, którą się fajnie oglądało. Przy Radziwiłowiczu i Beli tego nie ma, dlatego dialogi wydają się takie sztuczne. Na plus w polskiej wersji Dorociński i Ostrowska. Odcinka z Jandą niestety jeszcze nie widziałam, ale raczej trudno będzie jej przebić Dianne Wiest. Podoba mi się też melodia z czołówki i to narazie tyle.Jak na polskie standardy "Bez Tajemnic" jest całkiem fajne, ale "In treatment" jest poprostu lepiej zagrane i o wiele bardziej mi się podoba.

ocenił(a) serial na 6
TVmanka

Janda jest ok, inaczej gra niż Wiest, lecz to ten sam poziom. Co do Radziwiłowicza już dużo zostało napisane na forum, mnie jego sposób grania bardzo drażni. Główny problem tkwi w tym że oni pewnymi bezmyślnymi zmianami próbowali uczynić serię bardziej polską, ale tylko wszystko spłaszczyli. Aktorsko jest bardzo nierówno, mamy więcej gorszych niż lepszych, w przeciwieństwie do innych wersji. Reżyseria to jest dno.

woyage1

woyage1 naucz się czytać ze zrozumieniem albo najlepiej wróć do przedszkola bo najwyraźniej zatrzymałeś/aś się na tym etapie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones