Prawda jest taka, że Mroczkowie albo Cichopek mogą sobie występować w "Tańczących gwiazdach" czy innym programie, ale tak naprawdę na spektaklach Jandy czy Gajosa mogliby buty wycierać (bo podawanie wody czy sprzedawanie biletów to już inna bajka, chyba za "wysokie progi"). To totalne beztalencia, może kogoś urażę, ale występowanie w "Tańcach na lodzie: czy w "M jak masło" talentu nie wymaga, ale według mnie przez to brukowce nie mogą ich zaliczać ani oni nie mogą się czuć jak gwiazdy, wystarczy porównać filmografię Jandy i Cichopek. Co zresztą potwierdza jej beztalencie. Fakt, to jest skrajnie niesprawiedliwie dla aktorów, ale może gdyby było więcej środków na kulturę, to więcej ludzi chodziłoby do teatrów i na normalne filmy. Może kiedyś tak będzie. Jak dla mnie najgorsze jest to, że ludzie chcą oglądać takie beztalencia, chcą czytać o nich w brukowcach (ja od czytania o nich wolałabym już chyba ostatnią stronę w "Fakcie"), wysyłać na nich sms-y, kupować ich książki (chociaż jak dla mnie taka osoba raczej nie ma o czym pisać). Jestem jednak przekonana, że nie jest coraz mniej wybitnych aktorów, może faktycznie z tych młodszych wielkich talentów raczej nie widać, ale to może tylko kwestia czasu. Po prostu Ci lepsi pouciekają za granicę do ambitnych filmów(nie ma na myśli żadnej Bachledy ani Rosati) albo skupią się na teatrze. Samo to, że występują ludzie bez wykształcenia aktorskiego mnie przynajmniej nie boli, jeśli maja talent to czemu nie, w USA widać, że wykształcenie aktorskie, a talent to czasami dwie różne rzeczy. Tylko niech grają ludzie posiadający talent, a nie jedynie kilka marnych i tandetnych pomysłów na autopromocję. Chociaż oczywiście dyplom aktorski ma duże znaczenie, bo przecież przez te lata studiów aktorzy szlifują swój warsztat.