Temat filmu ogromnie mnie rozczarował. Nawiedzony politycznie reżyser nakręcił film przypominający ciężkie lata 50-te, lata teroru stalinowskiego. W tamtych latach też nawiedzeni reżyserzy, kręcili produkcyjniaki o wspaniałej, dobrej władzy, zagubionym bohaterze i okrutnych bandytach z podziemia. Tutaj odwrotnie: brutalna,głupia władza, przemiła i mądra opozycja z wariatką pośrodku. ( Wspaniała rola Krystyny Jandy !!! jedyny plus tego filmu) Ktoś kto nie przeżył lat stalinowskich a w latach 80-tych siusiał w majtki, odbierze ten film tak jak chciał reżyser. Będzie to obraz Polski wypaczony i niesprawiedliwy.
Pomimo że nigdy nie zaliczaliśmy się do narodów zbyt mądrych to Polaków z końca XX wieku, powinno pokazywać się bardziej rozgarniętych umysłowo. Reżyser chyba kończac ten film, doszedł do takich samych wniosków, koncząc go w szpitalu psychiatrycznym.
Ludzie kina nie róbcie filmów politycznych, wystarczą nam filmowe dokumenty !!!
Oooo, widzę, że tu jakiś wyborca SLD się wypowiada, a może nawet jakiś działacz lewicowy... no super :/ A tak zupełnie na marginesie, podejrzewam, że ty też nie pamiętasz stalinowskich czasów, ani nawet stanu wojennego.
Tylko, że on ma rację. Chyba jedynym usprawiedliwieniem jest czas powstania tego filmu - ludzie wtedy chcieli takich obrazków jak ten czy sporo lepszy "Ostatni prom", czarno-białych i uproszczonych. Sam pomysł był niezły, ale sam film z tego niepotrzebnie ciężki i nieprzekonujący...
Ciężki? Nie odniosłem takiego wrażenia. Czarno-białych? Który jest czarno-biały, Zwolnieni z życia czy Ostatni Prom?