Wczoraj obejrzałem po raz kolejny i muszę potwierdzić że Fraser w każdym wcieleniu jest genialny i perfekcyjny, szkoda że nie zostało to docenione przez krytyków filmowych.Jeszcze jeden przykład na to że bez gigantycznego budżetu można zrobić naprawdę dobrą komedię.
Z tak zwanych "polsatowskich środowych komedii z podtekstem erotycznym" ten film jest jednym z niewielu jaki mi się podoba, każde wcielenie to nowa ciekawa historia, mało jest głupawych żartów o podtekście erotycznym a całość miło się ogląda.
Ja sie wybije film jest dla mnie nudny nie wiem czy ma jakies przeslanie pewnie ma ale ja chcialem sie posmiac a tu nic .Facet ma rozne marzenia mozna powiedziec szuka lepszego siebie na koncu dowiadujemy sie ze niebo i pielko sa tu na ziemi my sami tworzymy sobie pieklo lub ziemie i co z tego ze film ma przeslanie i ze nie jest zwariowana komedia jak i tak film jest nudny nic go dla mnie nie broni .1/10
No to już twoja sprawa. mi się podobał, kilka razy się uśmiechnąłem, ale ja już jestem przygotowany, że komedie nie śmieszą tak jak bym tego chciał, ja do śmiania się oglądam kabarety/
No w tym wypadku akurat była zasługa doskonałego reżysera. Ale i tak z pod jego ręki wyszły lepsze produkcje jak choćby "Przeboje i podboje" czy niepowtarzalny "Dzień świstaka" (no , ale tutaj to znowu olbrzymia zasługa genialnej roli B.Murray-a)