Od razu wyjaśniam.... nie chodzi o jakąkolwiek reklamę omawianego filmu, ale emitowaną w TV reklamę pewnego banku. To właśnie dzięki tej reklamie dałem się ponieść urokowi Juliette Binoche i to właśnie ze względu na nią dokonałem najpierw zakupu, a potem obejrzenia tego filmu. Niestety, jak należało się spodziewać moje rozbudzone nadzieje ostygły dosyć szybko. Film subiektywnie (nie urażając nikogo, komu się on podobał) oceniam jako średni (i taką też ocenę mu wystawiłem). Niestety średniości filmu nie poprawiają ani osoba Juliette (dla której go obejrzałem), ani nawet, nieznana mi wcześniej, Joanna Kulig. Tę ostatnią miałem przyjemność docenić dopiero w emitowanym aktualnie serialu "O mnie się nie martw" i tam wzbudziła moją przychylność, czego nie można niestety powiedzieć o omawianym filmie. No, ale może to kwestia scenariusza/filmu - nie chcę w ten sposób przekreślać aktorki, bo może na to nie zasługuje.

Na koniec odnośnie Juliette: mam jeszcze w planie obejrzeć Sils Marię (oczywiście wyłącznie ze względu na Nią), ale jeśli mam ulec takiemu samemu zawodowi, jak w wypadku "Sponsoringu" to może nie warto.... sam nie wiem.