W owej scenie przy stole siedzieli wszyscy sponsorzy (łącznie z facetem z początku
filmu, ten od mieszkania, który był ich gościem) + jej mąż. Odebrałam tą scenę jakoby
on również sponsorował młode dziewczyny,ponieważ znalazł się z resztą panów, O tym
świadczyć mógłby też fakt, że jego małżeństwo z Anne przechodziło kryzys,co daje się
zauważyć w końcowych scenach (mam na myśli tą z seksem oralnym).
Moje pytanie do Was - czy Wy również jak ja odebraliście w/w scenę ?
tez sądzę, że uzywał na boku młodych lasek, bo dla kamuflażu negatywnie się o nich wypowiadał, gdy zona zbierała materiął do reportażu i odrzucił zonę, gdy ta chciała go dopasc oralnie, kojarzyło mu się to z dziewczynami, a żoną nie wypada, no i widocznie był zaspokojony na tym tle, go gdyby był wygłodniały, to z chęcią poddałby się amorom, które żona zainicjowała by zrobić cos dobrego dla nich obojga
ja odniosłam inne wrażenie jeśli chodzi o seks oralny. wydaje mi się, że jej mąż nie uważał to za słuszny, odpowiedni sposób na naprawę ich małżeństwa - zrobienie loda przez koszmarnie pijaną, zdesperowaną kobietę. nie demonizowałabym go tak bardzo. a jego obecność przy stole odebrałam raczej jako jego, owszem, udział w doprowadzaniu kobiet do takich sytuacji, ale bierny - mający związek raczej z jego płcią po prostu i pozycją społeczną. w tym sensie, że każdy mężczyzna jest w jakiś sposób odpowiedzialny.
z drugiej strony cały film mi się nie podobał - nie jest to ani moja estetyka, ani moja moralność, i mogłam źle szumowską zrozumieć.
zgadzam się z poprzedniczką, co do sceny przy stole to wydaje mi się, że przkaz był taki że to może być każdy, że klienci prostytutek to normalni faceci którzy na codzień prowadzą normalne życie m.in. przychodzą do Anny na kolację, tu pięknie sobie siedzą, gawędzą a "po godzinach" zamieniają się w nienormlnych zboków wpychających butelki prostytutkom do dziur. nie wydaje mi się aby scena ta miała uwiarygodnić że jej mąż również gaki jest, tym bardziej że to była tylko jejj wyobraźnia w której Anna mogła widzieć swego męża a co niekoniecznie pokrywalo się z prawdą.
ale on tę żonę odepchnął od siebie właśnie jak namolną dziwkę, nie jak zdesperowaną i pijaną ukochaną
I dobrze, że chociaż w końcowych scenach zauważyłaś kryzys w związku. Lepiej późno niż wcale. Tak czy inaczej, JESTEM POD WRAŻENIEM!
Co w nim świetnego? Czy którakolwiek z postaci miała w sobie emocjonalną prawdę? Oglądałam film z grupą znajomych, którzy podobnie jak ja oczekują od kina czegoś stymulującego intelektualnie, poruszającego, nowatorskiego, prowokującego lub chociażby tylko wciągającego. W pewnym momencie zaczęliśmy traktować ten film jak komedię bo jedyne co budził to śmiech...
Trzeba ten film traktować bardziej jak dokument niż film fabularny. Obejrzyj go dokładnie to może zrozumiesz o co mi chodzi. Masz historię paru kobiet które podejmują się sponsoringu z różnych przyczyn. Jeżeli liczyłeś na przesiąknięty pornolem film to masz racje tu się nie sprawdza, ale takie filmy to z łatwością na internecie znajdziesz :)
Nie rozumiem dlaczego próbujesz mnie obrażać. Jeśli byłby to dokument to miałby w sobie autentyzm. Prawdziwe historie bez upiększeń. Fakty. To inna liga. Tymczasem tu masz wyreżyserowaną próbę ukazania pewnych oczywistości, w dodatku w sposób nieudolny. Seks, prostytucja, hipokryzja... Szumowska ameryki nie odkryła... Ani niestety niczego innego. A brak emocjonalnej wyrazistości postaci sprawia, że chwilami jest to po prostu farsa. Scena przy stole jest tak porażająco kiczowata i łopatologiczna że aż boli. Wybacz ale to jest dobry film, to mamy po prostu całkowicie inne definicje dobrego kina. P.S. Jestem kobietą można się tego domyślić z nicku:)