1. Casino Royale 9/10
2. Quantum of Solace 7/10
3. Skyfall 8/10
4. Spectre 7,5/10
Kolejność się zgadza. :) U mnie jednak 1-4 nie oznaczają miejsca, tylko są ponumerowane według powstawania. :)
1"Quantum Of Solace" - 9/10 - za wigor
2 "Casino Royale" - 9/10 - za elegancję
3 "Spectre" - 7/10 - za solidność
4 "Skyfall" - 1/10 - za zdradę ideałów "Casino" i "Quantum".
Bynajmniej.
"Spectre" brakuje klasy "Casino" i energii "Quantum" (i efektowności obydwu, pomimo... 350 mln$ budżetu!) ale nadrabia lekkością, co jest znaczną poprawą po histerycznym i dętym "Skyfall".
Bond otrząsnął się wreszcie ze starości, słabości, sentymentalizmu i innych dupereli, które w "Skyfall" zaprzątały mu głowę... nie wiadomo czemu (w Quantum, doskonałym kinie zemsty za Vesper, wyczyścił sprawę).
Tu może jest i stary, ale brnie do przodu. Dzielnie. I to jest Bond.
1 "Casino Royale"- 10/10
2 "Quantum of Solace"- 9/10
3 "Skyfall"- 8/10
4 "Spectre"- 6/10- ale mocno naciągane
1. SKYFALL 10/10 ( dla mnie mistrzostwo)
2. Casino Royale 9/10
3. Spectre 9/10
4. Quantum of Solace 6/10 bardzo mocno naciągane.
1. "Casino Royale" 9/10;
2. "Quantum of Solace" 8/10;
3. "Skyfall" 7,5/10;
4. "SPECTRE" 7,5/10.
Kolejność powstawania jest jednocześnie kolejnością 'od najlepszego do najgorszego'. :P Przy czym różnice między oboma filmami Mendesa są minimalne. :)
Ja też właśnie powtórzyłem Quantum of Solace i podobało mi się jak nigdy. I teraz już bym go na 4. miejsce nie dawał.
Na wstępie zaznaczam, że nie cierpię DC w roli Bonda.
1 Quantum Of Solace 7
2 Casino Royale 6
3 Skyfall 6
4 Spectre 5
mądrze prawisz. Ten kolo zniszczył klimat 2óch pieszych filmów z DC. Pomijając reżysera, który powinien kręcić dalej dramaty, a nie filmy akcji tragedią w Skyfall i Spectre jest poziom scenariuszy. Czy ktoś to czytał przed realizacją? To jest takie głupie. . . takie naiwne i na siłę, że nic nie jest w stanie (nawet gra aktorska) tego podnieść. I nawet te smaczki często przywoływane prze oszołomów nie dają rady, gdy scenariusz jest na poziomie najnowszych filmów z Staśkiem Mewą.
1. Casino Royale 9/10
2. Quantum of Solace 7/10
3. Skyfall 4/10
4. Spectre 3/10
Dokładnie , na uj komu smaczki retro kiedy mają Bonda dokładnie przed nosem. Doprowadziło to do archaicznego i wtórnego Skyfall i tylko odrobinę lepszego Spectre. Gość zmarnował Craiga przez te parę lat.
Wystarczy dla porównania włączyć początek Quantum i poczuć klimat od pierwszej sekundy gdy znika logo producenta i włącza się muzyka i najazd na tunel,w którym trwa pościg. Przecież te kilkanaście sekund było lepsze niż Skyfall i Spectre razem wzięte!!!
https://www.youtube.com/watch?v=yfYC_CBNtiM
Casino i Quantum to dla mnie zawsze będzie jeden film i nie oceniam ich osobno.
Zgadzam się w 100%. Poszedłem na Spectre w ciemno, bez czytania opisów, recenzji, licząc na dobry film w klimacie Casino Royale. Na seansie szybko zacząłem żałować, że ściągnąłem do kina żonę - może jakoś sam bym ten film przez parę dni odpokutował, a tak naraziłem na cierpienia bogu ducha winną kobietę. Scenariusz jest nędzny, żadnych zaskoczeń w fabule, masakrycznie przewidywalny, sklecony ze starych zgranych bondowskich wątków. I żadnego świeżego żartu, wszystko kalka tego co było.
1. Casino Royale 8/10
2. Quantum 7/10
3. Skyfall i Spectre 6/10
Casino Royale - najlepsza Craigowska część, udany debiut, wszystko tak jak być powinno. Quantum, lubię ten film, wadą tego filmu jest to, że dzieje się za szybko. Filmy Mendesa mi jakoś nie podchodzą, ten facet z jednej strony przywraca kanon filmów, a z innej wywraca, a w jego filmach pelno dłużyzn, psychologii. Skyfall, jakiś taki ponury klimat, Spectre, jest trochę humoru, parę niezłych scen, odgrzewanie Widma uważam że było zbyteczne. No i muzyka Thomasa Newmana też mi nie pasuje.
1.Casino
2.Quantum
3.Skyfall
4.Spectre
Mozna powiedziec od najfajniejszego do najnudniejszego.
1. Quantum of Solace - za świetne zdjęcia, montaż, muzykę. Minus- za trochę mało bondowskich elementów i krótki film.
2. Spectre- ogólnie dobry przeciętny Bond, ma wszystko co potrzeba. Minus- mało wyrazisty czarny charakter, słaby duet James- Madeleine.
3. Casino Royale - plusy jak w Spectre. Minus- akcji tyle co w Teatrze Telewizji.
4. Skyfall - plus za krajobraz Szkocji. Minus, ogólnie mało ciekawa fabuła, tanie efekciarstwo (scena z metrem) i jęczenie Adele.
1.Casino Royale - 10/10
2.Skyfall - 9/10
3.Quantum of Solace - 7/10
4. Spectre - 5/10
W "Casino Royale" nie miałeś akcji? WAT? Tam ciągle coś się działo, nawet jak tylko rozmawiali bohaterowie, to te dialogi były świetne.
Dobre dialogi to mimo wszystko nie jest akcja. Ile trwała scena pościgu z udziałem Astona Martina w Casino Royale? Góra minutę. To za mało jak na film sensacyjny.
Nie była jedyną sceną akcji ale Aston Martin jest istotnym elementem filmów o Jamesie Bondzie a w Casino Royale było go mało.
No właśnie o to chodzić miało w tej scenie - każdy myślał, że nowy Bond, nowy Aston Martin, to na pewno będzie pościg przez 15min i tysiąc gadżetów w aucie, a tu dupa, zaskoczenie.
Patrząc tym sposobem to w Quantum of Solace też chodziło o zaskoczenie, że nie było kilku typowo bondowskich elementów, więc te wszystkie pretensje z tego powodu są bezpodstawne.
1. Casino Royale - chyba najlepszych z "bondów" ostatniego ćwierćwiecza, a może nawet i dłużej.
2. Quatnum of Solace.
3. Skyfall - według mnie "Skyfall" zasługuje obiektywnie jako film akcji zasługuje na wyższą ocenę niż "Quantum...", ale w ujęciu bondowskim to "Quantum..." lepiej pasuje do serii.
4. Spectre - chyba najgorszy z "bondów"... Wszech czasów? (Ok, może "Nigdy nie mów nigdy" jest trochę gorsze).