No niestety... taka piękna katastrofa, a film mógł mieć nie tylko romantyczny, ale również edukacyjny wymiar (pogłębiony, mądry wątek zdrowia psychicznego nastolatków, PTSD - tak potrzebny młodym ludziom w dzisiejszych czasach).

To powinien być 6-odcinkowy mini-serial, tak aby oddać ducha książki oraz udostępnić przestrzeń dla postaci drugo/trzecio-planowych, pogłębić całą historię, wyjaśnić postępowanie bohaterów, pochylić się nad zdarzeniami w sierocińcu, itd.

Brak prawdziwie pokazanych kluczowych scen bliskości, dość wyraźnie opisanych w książce i mających swoje znaczenie, fatalne zakończenie (ujmując delikatnie), sekwencja od "imprezy w szkole", wypadek na moście (!) - plasuje ten film w przedziwnej kategorii wiekowej...

Co do obsady - dobór aktora (Rigel) nie był najgorszy. Widać niewykorzystany potencjał artysty (pokazano za to, przewijający się przez cały film, goły tors). Na pozytywną notę zasługuje na pewno muzyka, wszystko inne - scenariusz, reżyseria, dialogi żywcem przeniesione z książki i format - katastrofa.

Na koniec, film osiągnie pewnie rekordy oglądalności (czytaj - zarobi), wywinduje popularność chłopaka i jego zasięgi w mediach społecznościowych, ale żadnej wartości nie wniesie. Szkoda.