Niegłupia komedia z Johnem Cusackiem w roli głównej. Uwielbiam filmy, w których postać jest narratorem i mówi do widza. Tu mamy tego pod dostatkiem. W tle wygłupia się Jack Black, a sam temat to oczywiście związki, kobiety i wieczne problemy na tym tle. Bardzo podobało mi się podejście do poruszanych problemów. Te były... głupio i banalnie życiowe. Żadne tam wielopiętrowe trójkąty emocjonalno-miłosne. Ta go rzuciła, ten ją rzucił, tu nie mogą się dogadać. Życie. W dodatku oblane sosem groteskowo-luzackim. Czegoś jednak tu zabrakło. Ciężko mi powiedzieć czego dokładnie ale momentami film po prostu nudził. Niemniej, w wolnej chwili, warto zobaczyć i spojrzeć z dystansem na pewne sprawy, które na co dzień mogą wydawać się tymi z kategorii życia i śmierci.