Film zaczyna się nietypowym jak na tamte czasy openingiem, stąd wnioskuję, że nie jest on oryginalny a dodany później po tym jak oryginalny został zniszczony, da się przecież zauważyć, że pierwsza scena jest w zasadzie zapewne którąś z kolei albo w najlepszym przypadku skróconą, to samo jest w późniejszym czasie filmu. Urwane sceny i urwane piosenki zdarzają się nie raz.
Jest jednak jedna rzecz która mnie zastanawia, mianowicie moment gdy Julian spotyka po raz pierwszy Zosię, która przez okienko w kiosku mówi mu, że jest podobny do "tego idioty z wczoraj", zastanawiam się dlaczego ona tak go określa, co zrobił takiego by go tak nazywać, najwidoczniej coś zaszło "wczoraj" ale tego nie ma na taśmie filmowej bo zostało zniszczone. Czy ktoś wie cokolwiek na ten temat?
Tak, bardzo rzuca się w oczy, że wcięło część scen. Na początku brakuje wprowadzenia, które wyjaśniałoby, czym właściwie rodzinka tak zalazła Julkowi za skórę, żeby aż do siódmego pokolenia... :). W scenie przy kiosku Zosia mówi o idiocie sprzed dwóch tygodni (nie z wczoraj) i opowiada jakieś zdarzenie. Po minie Julka i podejrzanie skwapliwym zapewnieniu, że on by się tak nie zachował, "ach nie, skądże znowu" wnioskuję, że tak naprawdę to on był tym "idiotą", czyli pewnie zrobił coś głupiego, czego Zosia była świadkiem, może kiedy wracał na rauszu z Lolem przez miasto? Też bardzo chciałabym poznać brakujące sceny; albo w ogóle się nie zachowały, albo zaginęły, wielka szkoda.
Podejrzewam, że na początku rodzina mu wytykała, że nie pracuje bo dalej w filmie to wspomina ale tego drugiego to nikt nie stwierdzi już nigdy a szkoda :,( powinny gdzieś być opisy wszystkich filmów, dokładnie co dzieje się w każdej scenie ale chyba coś takiego nie istnieje...
Tak, kwestia "Weź ty się w końcu do jakiejś porządnej roboty!" musiała pewnie paść na początku kilka razy :). To chyba po trochu nawiązanie do biografii samego Bodo, którego rodzina też chciała pchnąć na "porządne studia" po których znalazłby "porządną pracę". W wizji rodziców miał być albo lekarzem albo przedsiębiorcą. Rezultat tych namów był taki, że młody prysnął z domu :).
Filmoteka na pewno zrobiłaby takie opisy, gdyby zachował się scenariusz...