Owszem, masz rację i nie jesteś odosobniona w swoim spostrzeżeniu. Problem tego filmu polega na tym, że Duńczycy, tak samo jak Polacy mają głęboko zakorzenioną kulturę picia alkoholu, a twórcy tego filmu do nich należą. Do ludzi, którzy nie wyobrażają sobie inaczej pokazywać ten aspekt życia jak jedynie z wewnętrzną akceptacją. My zachwycaliśmy się "Rejsem" nagrywanym przez pijanych aktorów i pijanych realizatorów, tutaj mamy podobny obraz, tyle że współcześnie. Szokiem dla mnie jest, jak wiele osób akceptuje ten obrazek, nie ma żadnych negatywnych refleksji na ten temat i co więcej jak wielu osobom ten przekaz się podobał, co świadczy o tym, że sami są dotknięci konsekwencjami choroby alkoholowej w ich środowisku, które nie poprzez akceptację zjawiska nie widzi negatywnych jego wpływów.