Mamy dwóch antybohaterów (bo bohaterów bym raczej ich nie nazwał), którzy:
- kradną auta i wymieniają je jak rękawiczki (a na końcu nawet łódź)
- zabijają ludzi (czy to milicjant, czy to cywil)
Mamy pościgi (na miarę możliwości twórców), wybuchowe wybuchy (Żuk, który eksploduje w locie i Star, do którego chyba ktoś z granatnika strzelił), obławę (i to nie byle jaką, bo w jednej scenie widzimy pojazd opancerzony SKOT) oraz uciekanie.
Moim zdaniem dobre kino typu "winna przyjemność". Z polskich filmów jakie na razie obejrzałem to mój drugi faworyt obok "Wirusa" z 1996 z Pazurą.