Jak w tytule. Uwaga! Ja nie wymagam od filmu, w którym gigantyczne potwory biją się w świecie odwróconym do góry nogami nie wiadomo jakiego scenariusza, czy wciągającej fabuły. Wiedziałem na co idę do kina. Niemniej fajnie by było jakby stworzony świat opierał się mimo wszystko na jakiejś logice... Jakie jest prawdopodobieństwo, że Kong odmrozi sobie prawą łapę? A tu proszę jak z nieba spada rękawica z enzymami na odmrożenia... Takie wygodne rozwiązania mają przykryć dziury w scenariuszu i wychodzi to ehh beznadziejnie... Idziemy dalej szefowa Monarch wygląda jak brygadzistka w zakładach mięsnych. Do tego nie ma nic do powiedzenia, w 5 minut zgadza się na wyprawę w nieznane bo jakiś youtuber i mała dziewczynka rozpracowali wstrząsy... Daje im do ochrony gościa, który wygląda gorzej niż ochroniarze z Biedronki i co chwilę musi podkreślać słowami jaki to niebywały twardziel z niego...
Poprzednie części zdecydowanie bardziej mi się podobały bo oprócz dosyć infantylnego fantasy były tam elementy Sci fi czy świata pseudo naukowego. W tej części uraczymy tylko głupoty i dziecinady. Nie wiem czemu seria skręciła w tą stronę.
Zatem pytanie czemu 4 a nie 1? Bo efekty specjalne, dźwięk i widowiskowe walki ciągle robią robotę i warto było to zobaczyć. Poza tym film ma właściwości terapeutyczne. Mam ostatnio w życiu prywatnym sporo stresu a teraz czuję się świetnie. Odmóżdża i śmieszy.