Byłem wczoraj w wypchanym po brzegi kinie. Szczerze mówiąc, wynudziłem się przez te 2,5 godziny. Nie widzę w tym filmie nic fascynującego, jest po prostu średni, może 5/10. Owszem, super efekty specjalne, natomiast nic, czego nie widziałbym już wcześniej. Zdecydowanie niewiele widowiskowych scen, większość przegadanych. Humor Javiera Bardena też jakiś dziwny, choć ludzie się śmiali. Jak miałbym porównać ten film, a na przykład Lot nad Kukułczym Gniazdem, Szeregowiec Ryan, czy God Father, to mogę się tylko pobłażliwie uśmiechnąć. Czy ktoś oprócz mnie ma jeszcze takie odczucia, czy jestem jedyną osobą na świecie, która nie dostaje orgazmu na punkcie Diuna 2 ?