Naprawdę klimat rodem z Bullita. Scenariusz niestety z intrygującego, szpiegowskiego początku wpada w banalne rozwiązania. Zamknięci w budynku. Policja nagle na koniec. Ale klimat jak nie polski film. Tylko jedna rzecz tradycyjna dla polskiego kina. Goły cycek:)
Na koniec nie policja a jeszcze milicja. A scena z rozdartą koszula pani Golanko w 1971 roku naprawdę była bardzo odważna.
Ale ów cycek jest niemal osią napędową 1/3 filmu, a przynajmniej trzyma z wypiekami na twarzy męską część kinomanów. Już nawet nie wspomnę ile radości dostarczył głównemu aktorowi, bo w jednej scenie na nich leżał, w innej natomiast tak gestykulował aż je musnął. Spoko, ja tylko tak z zazdrości :PPP To spocone ciało w podartej koszuli wciąż działa na zmysły :)))