PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=754800}
6,4 121 487
ocen
6,4 10 1 121487
6,9 56
ocen krytyków
Barbie
powrót do forum filmu Barbie

Ten film to jedno wielkie lustrzane odbicie. Odbicie w krzywym lustrze, uwypuklenie, satyra, wyolbrzymienie, gra na stereotypach, ale… z zamianą ról.

Barbieland to nie jest satyra na „zły feminizm”, Barbieland jest satyrą na patriarchat, jest jego lustrzanym odbiciem.

Kiedy Barbie mierzy się z rewolucją Kena i mówi „ale ja tego nie chcę, chcę żeby wszystko było jak dawniej!” czy nie jest satyrą na stereotypowego mężczyznę, który buntuje się na feminizm?

Rewolucja Kena jest satyrą na feminizm – heloł, skłócenie między sobą zamiast pamiętanie po co tu jesteśmy?

Czy kiedy Ken szuka sensu w życiu poza byciem „obiektem westchnień Barbie” nie jest krzywym zwierciadłem tego czym była rola kobiety przez stulecia – znaleźć mężczyznę, mieć męża, podobać się mężczyźnie, esencja wszystkich kijowych czasopisemek lat 90-2000 „jak masz być idealna dla niego, jak mu się spodobać, gdzie spotkać tego jedynego” ?

Gdy Ken mówi „czy widzisz, jakie to ciężkie być ignorowanym, nieistotnym, jak bardzo to boli i jakie to nieprzyjemne?” czy nie jest głosem kobiet które nie chcą więcej być „ozdobą domu” (vide rola Kena pt. „bycia na plaży” – polegająca JEDYNIE na wyglądaniu), nie chcą tylko podawać kawy, chcą być traktowane poważnie i z szacunkiem?

A rola Barbie – czy nie jest komunikatem dla kobiet, żeby trochę lepiej zrozumieć facetów? Wczuć się w ich buty dziś, kiedy ich świat wywraca się do góry nogami?

Jak dla mnie w efekcie – to jeden z bardziej równościowych filmów od dawna. Obie strony tak naprawdę mówią „hej zauważ mnie hej, zrozum mnie” and I think it’s beautiful. Od dawna czekam na więcej narracji w publicznej przestrzeni, która powie „my, razem, dla siebie nawzajem, ze zrozumieniem, widząc człowieka w drugiej osobie” a nie to ciągłe „my vs oni”.

(Oczywiście wątków w filmie jest dużo więcej, ale ten ujął mnie najmocniej)

apr_fw

A zdajesz sobie sprawę z tego, że mężczyźni i kobiety nigdy nie będą równi w swoich zachowaniach? Bo różnimy się między sobą nie, tylko genitaliami? Zdajesz sobie sprawę z tego, że faceci mają ochotę na seks ( jeśli są zdrowi, hormony męskie są w normie itd, ale to oczywiste ) przez cały miesiąc tak samo dużą jak kobieta w 1 dzień w miesiącu w trakcie tzw. owulacji? Czemu każdy otacza kobiety w społeczeństwie zrozumieniem w przypadku miesiączki i przymyka oko na gorsze samopoczucie czy zachowania kobiet, a nie uwzględniamy różnić i natury męskiej?

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

Ale generalizujesz są kobiety które mają ochotę na seks tak samo często jak mężczyźni. Jestem kobietą i seks nie chodzi mi po głowie tylko jeden dzień w miesiącu. Please....

chanelk-a

Ale co ja generalizuję? Wiesz co to biologia? Statystycznie mężczyzna ma większe libido od kobietyi to jest FAKT. Nigdzie nie napisałem, że kobieta TYLKO I WYŁACZNIE MA OCHOTĘ W 1 DZIEŃ W MIESIĄCU. Super, że potrafisz w ojczystej wypowiedzi wpleść zagraniczny język, ale polecam pracę nad czytaniem ze zrozumieniem :)

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

Właśnie, że tak napisałeś. Przeczytałam ze zrozumieniem. Napisałeś ,że statystycznie mężczyźni mają większe libido przez cały miesiąc a kobiety tylko w 1 dzień owulacji mają wysokie libido. Uważam,że jest to nie prawdą.

Dedeelo777

to znajdz sobie prostytutkę i uprawiaj z nią codziennie seks bo tobie się należy i chce ! wykup abonament ! Może jak komuś sie nie chce codziennie to ma się specjalnie zmuszać ?

ocenił(a) film na 4
supermarioktos

I tu z odsieczą takim niewyżytym facetom przychodzą feministki promujące w ostatnim czasie tzw. "sexworking", postrzegany przez lewicę jako jeden z przejawów wyzwolenia kobiet. Przesłanie dla kobiety jest następujące: jeśli zrobiłaś laskę facetowi za kasę, dorzuciłaś kolejny kamyczek w walce z patriarchatem.

ocenił(a) film na 7
potas13

Co za bzdury. Akurat Polska lewica jak i duża część feministek ma dość duży problem z sexworkingiem, Zaliczyłeś solidne pudło. Lepiej idź sobie wytrzep.

ocenił(a) film na 7
Dedeelo777

Hahaha Zdajesz sobie sprawę, że niektórzy mężczyźni rzadko kiedy mają ochotę na seks? Zdajesz sobie sprawę, że niektóre kobiety bardzo często mają ochotę na seks, czasami nawet w czasie okresu? Mam dla ciebie takie spostrzeżenie kobiety, nie chcą i nie lubią seksu głównie, wtedy kiedy seks nie sprawia swojej podstawowej funkcji, czyli nie daje im przyjemności.

apr_fw

oznaczyłeś nie tą osobę co chciałeś i skierowałeś do mnie wypowiedź, a nie do @marek_jajos jak coś :)
moje wypowiedzi nie dotyczyły oceny filmu Barbie a dzisiejszego zachodniego feminizmu i postaci "równości płciowej", która jest bardzo często jednostronna i właściwie tylko od strony kobiet, dla kobiet a mężczyźni są narzędziem pomocnym do kobiecych spraw.. 
+ wiesz przy wojnie kulturowej i płciowej interpretacji Barbie będzie mnóstwo, każdy znajdzie coś dla siebie :)

ocenił(a) film na 8
apr_fw

@apr_fw
>kobiety nadal nie reprezentują proporcjonalnie społeczeństwa w polityce ani zarządach
nie reprezentują też proporcjonalnie w pracach fizycznych, delegacyjnych, niebezpiecznych zawodach. Dlaczego rzeczywistości nie budują Barbie budowlańcy?
Film bardzo mi się spodobał i byłem pewien już po wyjściu z kina, że tak wielu ludzi zrozumie go zbyt powierzchownie, tak jak słyszałem chłopców którzy mówili "samo feministyczne pi$%#@%&$Ie" tak dziewczynki takie jak ty, które wyciągnęły przesłanie "we're not done yet". "you go gurl"
Nie chcę się tu rozpisywać, bo to temat na pogadankę, ale podstawowe przesłanie było dość banalne i uniwersalne- słuchać samego siebie i swoich potrzeb, ale też próbować zrozumieć drugą osobę, zwłaszcza drugą płeć.
TAK, różnimy się, TAK mamy inne role, ale musimy wsłuchać się w samych siebie i w drugą osobę, żeby znaleźć w tym wszystkim swoje miejsce.

>kobiety maja nie wiadomo jakie przywileje (konkret?)
wcześniejszy wiek emerytalny o 5 lat, brak kwalifikacji wojskowej nadającej łatkę mięsa armatniego z przymusem służby. Wystarczy? Podaj mi przywileje mężczyzn(konkret?)

ocenił(a) film na 5
apr_fw

Agresja feminizmu przejawia się w córce sekretarki, która jest tak woke, że miałem ochotę rzucić patelnią w ekran xD Pada z jej ust trochę prawdy, ale zarówno ona jak i jej matka miały ostre napady toksycznego feminizmu. Poza tym, w cały filmie nie ani jednej pozytywnej męskiej postaci. Jedyny przykład to sfeminizowany niczym stereotypowy gej z komedii lat 2000' koleś, który jako jedyny facet brał udział w głosowaniu nad zmiana konstytucji.

ocenił(a) film na 5
ARM_y

jak mnie ta młoda wkurzała to szok. A jak użyła dwóch słów, które są już tak wyświechtane, że właściwie nic nie znaczą ('faszyzm' na określenie czegokolwiek z czym się nie zgadzam, oraz 'przywłaszczenie kulturowe', bo ojciec po hiszpańsku coś tam powiedział), to już ciarki żenady przeszły przeze mnie.

vergin8

ów rzekomy progres nie da trwałych elementów, a kobiety były zawsze uprzywilejowane.

ocenił(a) film na 9
vergin8

"Problem dzisiejszego zachodniego feminizmu jest to, że chce bardzo utwierdzić się w przekonaniu, że kobiety na zachodzie żyją w najbardziej opresyjnym miejscach na świecie i"
Chochoł.

ocenił(a) film na 7
vergin8

Zupełnie nie tak.

ocenił(a) film na 3
vergin8

O to, to.

ocenił(a) film na 8
Menel901

"Ken i tak nie zyskał tyle ile powinien"

No nie? Ale z drugiej strony pozwolić mu na KenDome to też przeginka. We’re not done yet

ocenił(a) film na 8
apr_fw

Dobrze napisane. Przeglądając opinie również nie mogłem wyjść z podziwu jak wiele osób tego nie zauważyło. (podejżewam też o to recenzanta)

ocenił(a) film na 8
Luki

podejŻewam, że recenzent wykazywał się wyższa inteligencja od was i raczej znał prawdziwe wysłanie, bo jak dla mnie to co piszą niektórzy to są wybujałe głupoty

ocenił(a) film na 10
apr_fw

Dodam pierwszą rozmowę Barbie z Sashą, kiedy ona jest wyzywana przez nią od faszystek. Taaaak, "woke" film

ocenił(a) film na 5
apr_fw

Myślę, że wszyscy zrozumieli ten przekaz, bo ten film jest prosty jak budowa cepa. I oprócz banalnego promowania równości nie ma żadnej fabuły. Niestety jak dla mnie ładna wydmuszka.

swoboda_dnia

też nie wydaje mi się, żeby przekaz był niejasny. film prosty, ale inteligencji mu nie brakuje. do tego miły wniosek: lepiej być nieidealną, śmiertelną istotą zdolną do emocji, niż żyć w utopijnym świecie pozbawionym czucia i sensu.

ocenił(a) film na 5
opakowaniepomleku

Hmmm nie twierdzę, że filmowi brakuje inteligencji, z przesłaniem też jak najbardziej się zgadzam. Nadal jednak uważam, że to wydmuszka. Można było zrobić inteligentną komedię/satyrę z ważnym przesłaniem (jak np Obiecująca Młoda Kobieta). Tymczasem dostaliśmy… w sumie sama nie wiem co? Manifest równości, ubrany w ładne kostiumy i wygłoszony w postaci monologów przez pięknych ludzi? Osobiście wolę gdy przesłanie wychodzi z akcji, a nie z deklamowanych 10 minutowych kwestii. A nie oszukujmy się, przesłanie nie jest naprawdę niczym odkrywczym, aby trzeba było je drążyć przez 1,5h. No niestety jak dla mnie przerost formy nad treścią. Dużo jest na pewno w filmie dialogów międzykulturowych więc to na plus. Super kostiumy, piękna Robbie i boski Gosling (jak dla mnie najlepszy). Ale oprócz tego wynudziłam się jak mops. Ale jeśli innym się podoba to bardzo się cieszę, że cała ta promocja nie poszła na marne :D może po prostu nie mój klimat

ocenił(a) film na 9
swoboda_dnia

Z moich obserwacji komentarzy i rozmów z osobami, które widziały film - masa osób tego nie złapała i odebrała film, ze właśnie tego chcą feministki - opresyjnego matriarchatu, i ze znowu film „degradujący mężczyzn”… także tego :p
Co do uwagi z obiecująca młoda kobieta - totalnie się zgadzam.
Wydaje mi się po prostu ze to miał być inny, bardziej rozrywkowy film. Dla mnie eye-pleasing kadry są dużym plusem wiec to tez tu doceniam, i ta odrobina fantazyjności wymyślonego świata - dla mnie to było fajne.
Plusem tego jest, ze taki film ma szanse trafić szerzej (o ile ktoś nie jest ślepy i nie rozumuje jak w pierwszym zdaniu ;))

ocenił(a) film na 9
swoboda_dnia

PS 1 kurczę, jednak cofam i nie zgadzam się :D obiecująca młoda kobieta to byl rewelacyjny , mroczny film , ze świetnym scenariuszem i cholernie trafnym przekazem , ale to był dramat, zupełnie inny film. Barbie to rozrywka - pełna gagów , barwnych kadrów. To z jakim funem ludzie szli do kina - przebierając sie, kolorowi, roześmiani, wchodząc w zabawę ta konwencja jest czymś co dla mnie było i jest mega pozytywne w tych ponurych czasach. I myśle ze film wcale nie musi być poważnym drmatem żeby jednocześnie mieć mocny przekaz. Fajnie jest pójść się pośmiać oglądając coś inteligentnego. Nie odbieram go tez jako wydmuszki, bo dla mnie właśnie jest tak wielowątkowy i wielopoziomowy, jednocześnie będąc dopracowany wizualnie i rozrywkowo - wydaje mi się ze mega ciężko zrobić taki film.
Jedynie co, to ten wątek „prawdziwe życie prawdziwe , emocje, szum drzew, etc” on byl faktycznie zrobiony w sposób mocno cliche i to co mówisz - opowiedziany narracja i to było takie sobie.
PS 2 komentarze w tym wątku co raz bardziej pokazują ze wcale zrozumienie tego przesłania nie jest obvious dla każdego :<

ocenił(a) film na 9
swoboda_dnia

PS 3 właśnie przeczytałam recenzje polonistki która porównuje wątki w filmie do Kundery i Gombrowicza, mega ciekawe i tym bardziej mam wrażenie jak wiele płaszczyzn jest w tym filmie i ze to więcej niż kolorowa fasada

https://www.instagram.com/p/Cu5jUV5IQDi/?igshid=MzRlODBiNWFlZA==

swoboda_dnia

jest tak banalny i prosty jak uroda barbie

ocenił(a) film na 7
apr_fw

A jak Wam się spodobało zakończenie? Mam na myśli zupełnie ostatnią scenę - "Przyszłam umówić się do ginekologa". To mega symboliczne bo przecież Barbie właśnie z lalki stała się kobietą i tak jak dziewczynka gdy staje się kobietą - idzie po raz pierwszy do ginekologa.

ocenił(a) film na 9
IjonTihy

I super przekaz żeby się badać ;)

ocenił(a) film na 5
apr_fw

Ale ten wątek "hej zauważ mnie" prowadzi w sumie nigdzie. Jedna strona jest mniej upokarzana, a druga mniej upokarza, ale dalej upokarza. Nie ma świata wspólnego - dalej jest świat barbie, gdzie pozwolono żyć kenom. Nie ma tam równości, ani nawet sprawiedliwości (bo w świecie barbie nie istnieją kompetencje, więc nie ma tam mowy sprawiedliwości).

ocenił(a) film na 9
marek_jajos

No bo ten świat odzwierciedla to co jest nadal dookoła nas. Tak jak pisałam wyżej , ja to rozumiem jako komunikat „jeszcze nie skończyliśmy”. Wystarczy popatrzeć na komentarze wyżej - gdzie na komentarz „spróbuj się wczuć w buty drugiej strony” zamiast proby zrozumienia i wysłuchania jest „hej kobiety, wymyślacie sobie problemy”

ocenił(a) film na 5
apr_fw

Yyy jak się wybiórczo traktuje część filmu, a nie całość, to może można robić fikołki w tę stronę. W filmie kilkukrotnie padają manifesty mające zobrazować widowni świat przedstawiony w filmie i ani razu nie ma mowy o naprawie tego świata.
Przyjrzyjmy się obydwu światom:
Świat lalek to świat przypisanych z góry ról - żadną lalka nie jest kompetentna, o e po prostu mają spełnić przypisane role, czy to Kenowie jako mierne ozdoby, czy Barbie jako lekarz, prezydent, czy bycie stereotypowym. Czy to zatem źle, że w tym świecie Kenowie są nic nie warci? No niezbyt - taka ich rola (też jak widać tak bawią się nimi dziewczynki z prawdziwego świata, czyż nie one decydują o tym kto jest kim w tym świecie?).
Świat rzeczywisty - kompetencje pokazane są tylko przez moment, jako kontrast dla braku ich u Kena. Poza tym jedyne postaci jakie znamy to fajtłapowqci, głupi mężczyźni z korpo i laska z córką, które wygłaszają wspomniane manifesty w trakcie filmu. Obie mądre, sprytne, stanowcze i na potrzebę pokazania, że to ludzie zbudowano im ich własną historię, która jest finalnie kompletnie bez znaczenia. Należy przyjąć, że słowa o traktowaniu kobiet w świecie rzeczywistym przez nie wygłaszane to prawda, wszak nie mamy żadnego powodu, by twierdzić inaczej. Co więcej, pokazują, jak łatwo mężczyznami manipulować, jak łatwo nimi rządzić i wykorzystują to na Kenach, zeby zwalczyć patriarchat. To hola, hola... w końcu są turbo sprytne i potrafią manipulować i rządzić, czy są ofiarami? Nie możesz być 1 i 2, jeśli masz być reprezentatywny dla społeczeństwa, a jednak film, z resztą nie tylko ten, udaje, że tak dokładnie jest.
Idąc dalej, film pokazuje jak społeczeństwo przypisanych ról, a nie kompetencji jest proste do wywrócenia- Ken zdobywa całą krainę w 1 dzień i żadną z tych przypisanych Barbie nie ma siły się oprzeć - czemu nie poszukasz tu analogii do tego jak bezsensowne są parytety i wpychanie kobiet w miejsca tylko dlatego, że są kobietami i jak bardzo obusieczny to miecz? A no dlatego, że film kazał Ci myśleć inaczej I pokazał potem, że rozwiązaniem sytuacji jest pogłaskanie Kenów po głowie i powrót do "sprawiedliwego" podziału, czyli dokładnie do systemu, który upadł przy pierwszym kontakcie z innym, bo nie mial podstaw, żeby istnieć. Nie było tam żadnego kroku i "początku drogi". Kenowie dalej są nikim, tylko mówi się im, że jest inaczej. Jak szukać chcesz analogii, to polecam przedmiotowe wykorzystywanie kobiet orzez korpo, mówienie im, że prawdziwe wyzwolenie przyjdzie dopiero, jak będą harować 40h w tygodniu w biurze i rozwijać pustą i w ogólnym rozrachunku bez znaczenia "karierę". Ale zostały pogłaskane po główce i powiedziano im, że nie potrzebują faceta, więc są szczęśliwe. Czemu takich wniosków nie wyciągnęłaś? Bo film powiedział Ci, że to sprawiedliwe....
Nie padła tam próba wysłuchania, czy zrozumienia. Był jednostronny manifest oparty na fałszywych dogmatach "ja i moje wyobrazenie szczescia ponad wssystko" i "chęci ponad kompetencje" dla dzisiajszej publiki, którą takimi wręcz antywartosciami bombarduje się nieustannie ze swiatowych mediów głównego nurtu. W obu światach facet był tym złym, w obu światach szukanie analogii wymaga robienia fikołków i udawania, że dalsza część filmu nie istnieje. W obu światach otworzono masę okazji do pokazania czym naprawdę jest równość i jak do tego podchodzić, miano okazję pokazać Kenowi, że warto może być kompetentnym, a Barbie, że świat idealny nie istnieje, mieli okazję zobrazować, że faktyczną sprawiedliwosc nie jest równa równości i z czego to wynika, czy mieli szansę wpłynąć na bohaterów pokazując im, że rzeczywistość jest i dobrą i złą. Nie wykorzystano żadnej z szas, film po 1.5h wraca dokładnie do myśli z początku filmu, wszystkie stworzone okazje zakopuje i już ich nie ruszą.

ocenił(a) film na 1
apr_fw

Nie było wam szkoda Kena? Film krytykuje patriarchalizm jednocześnie sugerując, że należy zastąpić go matriarchalizmem. Dlatego, że lata temu kobiety były okropnie dyskryminowane terez kobiety powinny się zemścić na mężczyznach. Pokazano, że mężczyźni to też są postacie które mają uczucia, potrzeby ale chwilę później jednocześnie zmieszano ich z błotem sugerując jako rozwiązanie traktowanie ich jak dodatek dla kobiet nie mający żadnych praw.
Przecież Kenowie nie mają nawet swoich domów. Mogli powidzieć, słuchajcie wybudujemy wam domy obok, będziemy się szanować, będziemy wszyscy sobie równi, w kongresie każdy będzie reprezentowany. To nie. Odpowiedzią na dyskryminacje jest wprowadzenie "pozytywnej dyskryminacji". Traktowanie mężczyzn jak śmiecie. Wytłumaczenie mi gdzie tutaj rowność jest? Czy tak mamy rozwiązywać problemy jako społeczeństwo?  Zawsze musi być ktoś gnojony przez kogoś?


Jako młody chłopak nie wyszedłem z filmu pełen zrozumiem dla kobiecych problemów. Wręcz przeciwnie, jestem jeszcze bardziej po drugiej stronie barykady niż byłem. I zostałem położony po tej drugiej stronie przez ten film. Faceci zostali ukazani tutaj przez 90% jako głupie tępe pustaki. Jeżeli to jest feministyczna laurka pokazująca do czego dożą femimistki i to jak spoglądają na problemy mężczyzn, czym jest ich "rowność" to szykują się mroczne czady jeżeli te kobiety dojdą do władzy 

ocenił(a) film na 9
Pacjonek

Czytałeś w ogóle moj komentarz? Bo widzę ze nie. Jak go przeczytasz to masz odpowiedz na wszystko co napisałeś z takimi emocjami bez uprzedniego przeczytania posta, na który odpowiadasz :) Ken jest symbolem kobiet - chodzi o to żeby mężczyźni wczuli się w to jak sie czuja kobiety. Barbieland to nie sugestia matriarchatu tylko uwypuklenie patriarchatu.
Było jakieś 10 osobnych wątków w których Barbieland były wytykane wady a na koniec Barbie wychodzi z tego świata, czyli odrzuca go. Chyba oglądałeś ten film dokładnie tak jak czytałeś ten wątek

apr_fw

A co ty uważasz, że w dzisiejszym świecie dalej jest jakaś opresja wobec kobiet i traktowanie ich na zasadzie, że mają być odzobą/dodatkiem do mężczyzn? Z tego co się orientuje to mamy czasy gdzie kobiety bynajmniej w Polsce są na stanowiskach kierowniczych, menadżerskich itd itd i rozpatrując Polskie prawo kobiety mają więcej przywilejów od mężczyzn

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

Konkret - jakich przywilejów ? Pracuje w korporacji i widzę na stanowiskach kierowniczych i menedżerskich i kobiety i mężczyzn traktowanych równo i z takimi samymi obowiązkami i przywilejami - i o to chodzi.
Natomiast nadal jest tak ze w wielu miejscach kobiety są dyskryminowane , ta zmian się w pełni nie zadziała jeszcze (co jest normalne, na to potrzeba czasu, jest o tym jakis miliard fachowej, socjologicznej literatury) , a wrecz cześć osób (jak Ty) żyje w jakiejs równoległej rzeczywistości i uważa ze kobiety maja nie wiadomo jakie przywileje (konkret?).
To jest akurat moja korporacja, natomiast w innych sektorach u znajomych widze ze wcale niekoniecznie tak jest jak u mnie. Kolezanki w innych branżach nadal sluchaja protekcjonalnych i umniejszających komentarzy nie przystających do ich kompetencji.
A bierząco wybory? Na froncie sami faceci, nawet na lewicy.
I to jest odzwieciedlone w filmie - zmiana się zadziewa i ciagle jesteśmy w jej trakcie.

apr_fw

Po 1 jeśli piszemy po polsku to bieżąco nie bierząco. Po 2 dalej posługując się ojczystym językiem powinno być bieżącE nie bieżącO. Po 3 ktoś zabrania kobietom startować w wyborach w Polsce? To ja mówisz żyje w tej alternatywnej/równoległej rzeczywistości? Przykro mi bardzo, ale jako ludzie z podziałem na mężczyzn i kobiet różnimy się czymś więcej jak, tylko genitaliami w związku z czym są kwestie i zawody, do których nadają się bardziej mężczyźni, a w innych kobiety. Zabawne, że dajesz przykłady zawodów czy stanowisk, które są powiązane z władzą, prestiżem ( menadżer/kierownik w firmie/korporacji, polityk ), a ja się Ciebie pytam czemu kobiet nie ma już w zawodach typu górnik? Typu jakakolwiek część budowlanki jak np dekarz? itd itd. Czemu już o tego typu zawodach kobiety typu Ty nie wspominacie, nie ubiegacie się o takie prace? Czemu nie narzekacie, że tam nie ma kobiet? Po 4 pracowałem w życiu w wielu pracach, w gastro, na budowie, w kinie, jako ratownik wodny i tak mogę wymieniać jeszcze wiele różnych odległych od siebie zawodów. Kontynuując moją wypowiedź w żadnej z jakichkolwiek moich prac nigdy przenigdy nie spotkałem się z gorszym traktowaniem kobiet. Ba! Posunąłbym się do stwierdzenia, że jak już to mężczyźni byli gorzej traktowani często. Pracowałem w kinie, gdzie cała kadra kierownicza, menadżerska itd to były kobiety z wyjątkiem jednego faceta. Chłopak, który pracuje tam od wielu lat dalej nie awansował, a dziewczyna, która pracuje tam od około 1,5 roku awansowała na menadżerkę. Pracowałem w Castoramie, w której są podziały na np ogród, magazyn, budowlankę itd i każdy oddział ma swojego kierownika. To mimo teoretycznie męskiej pracy była kierowniczka oddziału, do której każdy facet miał szacunek i nikt nawet nie kwiknął. Pracowały też kobiety w biurach, dla których każdy facet był bardzo miły i kulturalny. Gdy robiłem kurs na ratownika to głównie większość zajęć z pływania miałem z kobieta, u której też był bardzo duży rygor i dyscyplina i nikt nie mógł sobie w życiu pozwolić na jakiekolwiek komentarze nie na miejscu, bo z miejsca mógłby się pakować. Po 5 jakie macie przywileje konkrety? Szybsza emerytura, w razie jakiegokolwiek zagrożenia np wojennego kobiety bez problemu i bez jakiegokolwiek społecznego linczu mogą uciekać z kraju podczas, gdy wielu młodych mężczyzn w takich wypakach służy jako mięso armatnie. W razie jakichkolwiek rozpraw sądowych w związku z rozwodem, podziałem majątku itd itd. kobieta zawsze z góry jest na zwycięskiej pozycji. Tak samo, gdy kobieta poda jakiegoś mężczyznę beż żadnych dowodów o np molestowanie itd z góry jest na wygranej pozycji, a facet musi się konkretnie natrudzić, żeby udowodnić swoją niewinność. Sam miałem sytuację ze swoją byłą dziewczyną, gdzie w nerwach dźgnęła mnie nożem, paradoksalnie poszła jeszcze na komendę policji zgłaszając, że ją napastuje to z miejsca policjanci byli gotowi, żeby mnie zawinąć na dołek. Kiedy pokazałem, że to ja mam rozciętą rękę to zaczęli się śmiać. Nie wiem ile masz lat, nie wiem ile przeżyłaś i jak bardzo jesteś ofiarą toksycznej feministycznej ideologii, ale wychodzi na to, że niestety Ty jesteś dosyć mocno odrealniona. Życzę Ci więcej zdrowego rozsądku w życiu, miłej niedzieli :)

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

Jak już tak bardzo chcesz wytykać komuś błędy ortograficzne, to sam najpierw naucz się w jaki sposób używa się słowa "bynajmniej".

Dedeelo777

fajnie nabroiles że z nożem wyleciała :>

ocenił(a) film na 7
shinshokuu666

powstrzymałbym się z takimi komentarzami, nigdy nie wiesz, kto stoi po drugiej stronie monitora...

shinshokuu666

bardziej kwestia tego, że ona chyba miała nie do końca wszystko git z głowa niestety z perspektywy czasu i na podstawie innych sytuacji to stwierdzam

Dedeelo777

Nie czegoś takiego jak "męski/damski" zawód. Nie ma żadnego zawodu (poza takim związanym stricte z geniataliami) gdzie bycie kobietą (lub mężczyzna) cię skreśla. Mówię tu o mierzalnych wymaganiach zawodu, a nie o tym "co ludzie powiedzą" czy uprzedzeniach.

Wywołujesz zawody typu górnik, ale nie mówisz nic o tym, dlaczego ci umęczeni górnicy nie zaczną pracować np jako osoby sprzątające. Poza tym dziś kobiety są praktycznie w każdym zawodzie obecne.

Stanowiska na wyższych pozycja są o tyle istotne, że one wpływają na więcej osób, są widoczne przez więcej osób i mają szerszy kontekst niż 1 górnik. Jak się "zwykły pan" przyzwyczai, że ma też kierowniczki, prezydentki, prezeski, polityczki... to nie będzie się też tak dziwił innym "społecznie przyjętych za męskie" zawodom.

W Polsce ponad 90% urlopów rodzicielskich jest branych tylko przez kobietę. Kobiety dużo więcej czasu poświęcają na opiekę nad dziećmi, domem, gotowaniem, sprzątaniem. Mężczyżni miewają swoje "man cave" a kobietom się mówi "twoja jest reszta domu", gdzie ona też potrzebuje mieć swoje "woman cave" gdzie może się odizolować do wszystkiego.

W sądach rozwodowych w większości to kobieta chce opiekę nad dziećmi, a on nie chce, więc dlatego jest na "wygranej" pozycji - on musi się zająć dziećmi 24h/dobę, a on będzie brał na dzień co 2 tygodnie i myśli że to jest ok. Potem jeszcze szarpanina o alimenty (które przypomnę są na dzieci; płacisz za to, że połowę czasu dzieci nie mieszkają z Tobą).

A jeszcze zahaczając o urlop rodzicielski, to tak bardzo nawet dokumentu w zus "wymuszają" żeby to matka tylko go brała, że gdy chce go wziąć ojciec, to informacje muszą być dopisywane na boku, bo nie ma na taka opcję stosownych pól w formularzu.

Przyjrzyj się, ile Twoi koledzy poświęcają czasu na dom i rodzinę, a ile ich partnerki. I jeśli ona nie pracuje, to możesz policzyć, że jego 8h w pracy, to jej 8h zajmowania się dziećmi i domem. Sprawdź sobie jak wychodzą te zestawienia.

Dedeelo777

Nie mówiąc o jawnej (pozytywnej :)) dyskryminacji. Staże w intelu tylko dla kobiet (dziesiątki darmowych tysięcy na start kariery), kobiety w IT, networking (cykliczne spotkania kobiet) w korpo tylko dla kobiet (i nie mówię tylko na przykładzie jednej firmy) itp. To tylko skromny wycinek mojej rzeczywistości 2 lata temu jak chciałem się wbić w rynek pracy po studiach. Pamiętam jak na dodatkowym spotkaniu po wykładach z firmą lotniczą (Warszawa) jeden z reprezentantów powiedział, że minusem firmy jest to, że są parytety i jeśli jesteś kobietą to lajtowo się dostaniesz do pracy/na specjalny kurs 3 letni :D Główna prowadząca na początku zaprzeczyła, a później przyznała, że góra zauważyła, że na X% mężczyzn jest Y% kobiet - chcą się zbliżyć do 50/50 :) Popatrzyłem się po sali, a na niej na 50 osób
była 1 kobieta :) Trochę trudno się dostać na staże / do pracy skoro nawet się nie wykaże minimum zaangażowania (albo może zainteresowania?). No, ale cóż.. zawsze można wymagać 50/50 stanowisk i cyk pora na CSa

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

O boziu, ile razy trzeba wałkować ta sama śpiewkę, żeby wybrzmiało i dotarło skutecznie - feminizmie chodzi o to że obie strony są dyskryminowane i żeby coś z tym robić. A nie chodzi w nim o to żeby „dopier.dalac” facetom, co jakoś strasznie ktoś tu ciagle usiłuje wcisnąć. To ze mężczyźni sa dyskryminowani na innych polach jest oczywista oczywistością i ja pierwsza chętnie podpisze pod tym, żeby wspierać mężczyzn w zmianie tego. Ze mężczyźni musza walczyć na wojnie a kobiety mogą to dla mnie absurd - jak dla mnie nikt nie powinien być zmuszany do ryzykowania swojego życia i umierania za kraj tylko dlatego ze się w nim urodził i to powinna być indywidualna decyzja.

Btw, nie widzisz pewnego braku logiki w tym rozumowaniu - „ej wcale nie jesteście na żadnym polu dyskryminowane, ale tak w ogole to mężczyźni tez sa dyskryminowani”. Aha :D
Wiec dalej nie wiem co takiego toksycznego jest w tym strasznym feminizmie, który nie ciśnie wcale na druga płeć (czego niestety nie można powiedzieć o osobach które są mu z jakiegoś powodu przeciwne) (?)

Co do argumentów które listujesz - są tak odgrzewanym kotletem były w takich tematach wałkowane już tyle razy ze jestem szczerze zdziwiona ze to jeszcze jest punkt dyskusji. Ale ok: Tak, statystycznie mężczyźni maja więcej siły fizycznej, ale jednocześnie najtęższe fizycznie kobiety maja więcej krzepy niz najsłabsi fizycznie meżczyzną - wiec chodzi tylko o to, żeby tam gdzie taka sytuacja ma miejsce (czy to się tyczy aparycji, czy edukacji, czy jakichkolwiek innych kompetencji) - żeby tam gdzie te kompetencje są,to żeby danej osobie nie było umniejszane ze względu na płeć - żeby nikt nie pizgal z faceta pielęgniarza ani kobiety górniczki i nie traktował ich mniej kompetentnie tylko ze względu na płeć (tak jest tego co raz mniej, ale to się zmieni dzięki feminizmowi właśnie + ogólnie , taka zasada logiczna - to ze mówimy ze jakieś zjawisko występuje i ma wpływ nie jest jednoznaczne z tym ze KAZDy to robi i ze w każdym środowisku jest prawdziwe - super ze Ty się nie spotkałeś z dyskryminacja , mega mnie to cieszy, nie rozumiem tylko gdzie się łącza kropki tego, ze jak Ty się z tym nie spotkałeś , to 1) nie ma prawa być inaczej gdzie indziej 2) ze jak kobiety otwarcie mówią o tym ze się jakoś czuja czy czegoś doświadczają (i jest na to juz sporo literatury naukowej j badań) , czego Ty nie nie możesz doświadczyć, bo kobieta nie jesteś - to czemu tak ciężko tego wysłuchać i spróbować zrozumieć, tylko z założenia to negujesz mimo ze Ciebie to nie dotyczy.

A stereotypy są limitujące i sprawiają ze właśnie ludzie nie zawsze robią tego co by chcieli / do czego maja kompetencje / albo nie dostają adekwatnej reprezentacji. Pay gap w wielu sektorach nadal jest realnym problemem (chociaż tak, oczywiście się to zmienia) Pierwsze z brzegu badanie, ale np przez to ze stereotypowo mówi się ze dziewczynki nie maja umysłów ścisłych, to takie zakorzenione w nich przekonania obniżają ich pewność siebie w tych kompetencjach, same umniejszają sobie co realnie przekłada się na to jak sobie dalej radzą: w testach które były anonimizoaane dziewczynki pisały je duzo lepiej niż te na których podpisywały sie z imienia i nazwiska. Tego typu badań była masa. To ze od dziecka dziewczynkom się wałkuje o wyglądzie - to wszystko ma przełożenie. Jedna babeczka której maleńka córka wyglada z buzi trochę jak chlopczyk i zależnie od tego jaki kolor jej założyła ludzie inaczej interpretowali płeć - zauważyła ze ludzie w small talkach mówią zupełnie inne rzeczy zależnie od tego jaka przypisali płeć - dziewczynce „o jaka jesteś śliczna, o jaka ładna sukienka” a chłopcu np „ale szybko biegasz” . No kurde, tych wątków dookoła tego tematu jest masa i serio jest gdzie o tym poczytać.

Tak się składa ze nie jestem aż taka młoda i trochę przeżyłam, a do tego ze trochę siedzę w socjologii , psychologii, i wpływach kulturowych oraz błędach poznawczych i gwarantuje Ci ze one maja wpływ na nasze życie - zachęcam do poszerzania wiedzy w tym temacie :)
Serio, jest 2023 rok - w tym temacie było już tak w huk badań , ze podważanie ze to istnieje jest już powoli bardziej ignorancja i niewiedza niż „własna opinia”

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

A co do pracy w górnictwie – również drogi Panie wrzucasz się pan na minę i wypadałoby cokolwiek poczytać, zanim się o tym z taką pewnoscia wypowiada. Poniżej wycinek z pracy „Kobiety na górniczym Śląsku” opublikowanym w kwartalniku „Trzeci sektor”.

Long story short – kobiety pracowały w górnictwie od XVIII wieku, w PRL w 1959 praca ta została kobietom prawnie zakazana ze względu na a) żeby skupić kobiety na prokreacji i dzieciach b) w kopalniach często dochodziło do gwałtów (# taki straszny feminizm walczy z bzdurami)

Zakaz ten został częściowo zniesiony w ostatnich latach, ale nie dla stanowisk wydobywczych. I tak – obecnie co raz więcej kobiet pracuje w tym sektorze.

Cały artykuł możesz wygooglować, a już ten fragment myślę, że daje wystarczający obraz.

„W pamięci zbiorowej ufundowanej na dominującym dyskursie historycznym i politycznym praca kobiet w górnictwie na Górnym Śląsku była nieobecna albo trywializowana jako rzadka i lekka (Fidelis 2015, s. 70). Podobnie zresztą jak w równie ważnym dla rozwoju regionu hutnictwie, w którego opisie pomijano fakt, że na przełomie XIX i XX wieku kobiety stanowiły 20 procent zatrudnionych w hutach cynku, 25 procent zatrudnionych w hutach żelaza i stali oraz 40 procent zatrudnionych w górnictwie rud żelaza i stali (Górnikowska-Zwolak 2000, s. 99). Tymczasem kobiety pracowały w kopalniach na terenie Górnego Śląska już od XVIII wieku i – tak jak w innych regionach przemysłowych Europy (Belgia, Anglia) – wykonywały ciężkie prace fizyczne przewidziane dla robotników niewykwalifikowanych. Zatrudnianie kobiet w branży górniczej nie ustało także w okresie międzywojennym, a więc wtedy, gdy większość krajów europejskich wprowadziła zakaz pracy kobiet w kopalniach: pracowało ich wówczas 3364, czyli 16 procent wszystkich kobiet pracujących w przemyśle. Po drugiej wojnie światowej z 2,2 procent załogi w okresie przedwojennym zaczęły stanowić 9,6 procent ogółu zatrudnionych: 18 657 z nich wykonywało prace fizyczne, a 4657 prace umysłowe (Fidelis 2010, s. 155). W kolejnych latach liczba pracownic wzrastała i u progu lat sześćdziesiątych w górnictwie pracowało już 58,6 tysiąca kobiet ( Jarska 2011, s. 36). W historii kopalń województwa śląskiego zdarzył się również kilkuletni epizod (1951–1959) zatrudniania kobiet na stanowiskach górniczych. Dwudziestego szóstego lutego 1951 roku weszły w życie ustawa dopuszczająca pracę nocną kobiet oraz rozporządzenie zmieniające wykaz prac zakazanych dla kobiet, z którego zniknęła praca pod ziemią ( Jarska 2011, s. 33). W tym samym roku w województwie katowickim kopalnie zatrudniły 560 górniczek (Fidelis 2015, s. 171). Ich zarobki były wyższe o 30–50 procent od wynagrodzeń, które otrzymywały pracownice na powierzchni, a praca należała do lżejszej, ponieważ była „zmechanizowana (Fidelis 2015, s. 172–174). Polityka „produktywizacji” kobiet i nowych zawodów, w tym zawodu górniczki ( Jarska 2011, s. 34), zaczęła być kwestionowana wraz z likwidacją wakatów i wzrostem populacji mężczyzn w regionie. Trzydziestego pierwszego maja 1957 roku Polska ratyfikowała konwencję numer 45 Międzynarodowej Organizacji Pracy, legitymizując trwające od 1956 roku masowe zwalnianie górniczek. Nikt nie liczył się ze zdaniem samych zainteresowanych, które protestowały przeciwko pozbawianiu ich dotychczasowej pracy, pisząc między innymi do pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Władysława Gomułki: „Na jakiej podstawie, my kobiety górniczki, mamy być zwolnione z pracy podziemnej […] przecież my tak jak mężczyźni mamy rodziny na utrzymaniu […] wiele wśród nas jest wdowami, rozwódkami posiadającymi dzieci […]. Nie poszłyśmy do ciężkiej pracy górniczej w podziemie dla rozkoszy czy zbytków, tylko dla życia naszego, jak i dla naszych dzieci, dla dobra naszej ojczyzny” ( Jarska 2011, s. 36). Ostatecznie w 1959 roku rozporządzeniem Rady Ministrów wprowadzono zakaz pracy dla kobiet pod ziemią (ibidem). Uzasadnieniem tej decyzji była troska o „dobro kobiet” i realizację funkcji prokreacyjnej. Na poziomie propagandowym miejsce robotnicy zajęła matka: „Każda kobieta pragnie być zdrowa i każda pragnie wydać na świat nowe potomstwo” (Fidelis 2015, s. 240).” Zakwestionowanie socrealistycznego wzorca robotnicy i afirmacja tradycyjnej kobiecości, a więc zmiana ramy symbolicznej dla kolejnej, tym razem popaździernikowej odsłony ładu socjalistycznego, oznaczała dla byłych górniczek przesunięcie do prac nieobjętych zakazem, w praktyce wymagających dużej siły fizycznej i wielogodzinnego sortowania czy przeładowywania węgla w trudnych warunkach atmosferycznych, za znacznie niższą pensję niż nie tylko dotychczasowa, ale także niższa od wynagrodzenia mężczyzn pracujących w takich samych warunkach ( Jarska 2011, s. 36). Polityczny i ekonomiczny cel został jednak osiągnięty: górniczki zwolniły miejsca pracy mężczyznom wszędzie tam, gdzie z wykonywaną pracą wiązały się wyższe płace i prestiż, a hierarchia płci została przywrócona.
Kobiety w kopalniach od początku ich zatrudniania w górnictwie cechował inny status niż mężczyzn. Przed drugą wojną światową płace kobiet stanowiły 45 procent wynagrodzenia mężczyzn wykonujących taką samą pracę (Fidelis 2015, s. 152), a wzrastająca liczebność kobiet w latach powojennych nie zmieniła praktyki niższego gratyfikowania pracy kobiet. Stało za tym kilka powodów. Po pierwsze, w kulturze robotniczej pracę kobiet traktowano jako wyjątek a nie regułę, uznając, że osobą utrzymującą rodzinę jest mężczyzna, kobieta co najwyżej uzupełnia budżet domowy. Po drugie, kobiety pracujące w górnictwie traktowano jako słabsze fizycznie, stąd przypisywano im mniejszą wydajność. Po trzecie, kobiety postrzegano (często słusznie) jako niezwykle zdeterminowane przez trudne warunki życia do podejmowania tak nieatrakcyjnego zatrudnienia, były więc grupą szczególnie łatwego wyzysku. Po czwarte, były pracownicami pozbawionymi instytucjonalnego wsparcia ze strony branżowych związków zawodowych i wykluczonymi z nieformalnych męskich sieci: żaden aktor społeczny nie reprezentował ich interesów i nie zabiegał o ich prawa pracownicze. Kobiety pracujące w kopalni wykluczane były także z innych dostępnych mężczyznom zasobów: od dostosowanej do ich ciał i specyfiki pracy odzieży ochronnej po możliwości awansu zawodowego. Odmawiano również prestiżu pracom wykonywanym przez kobiety, czego spektakularną ilustracją był zwyczaj dyscyplinarnego kierowania do nich – jako czasowej kary – niesubordynowanych mężczyzn2”

ocenił(a) film na 9
Dedeelo777

A jeżeli chodzi o moją prywatna opinie o tym dlaczego widzę sens w parytetach głownie na stanowiskach decyzyjnych - dlatego ze one maja największe przeleżenie a cale społeczeństwo i 1) ta różnorodność punktów widzenia jest przydatna (na to tez już było troche badan, dlaczego to jest korzystne ;)) oraz uważam ze to ważne i potrzebne, żeby była reprezentacja grupy, na której zycie się wpływa (jednej z przykładów - jak w jakichs lokalnych urzędach miasta i gminy siedzą tylko panowie, którzy niespecjalnie uczestniczą w wychowaniu swoich dzieci to maja tendencje w inwestycjach np. nie uwzględniać tego żeby po chodniku dało się przejechać z wózkiem, etc etc. To oczywiscie jeden z wielu potencjalnych przykładów, akurat o takim kiedyś czytałam w wypowiedzi architektki, która siedziała w temacie). I znowu - nie chodzi o dominacje żadnej strony, tylko o w miarę proporcjonalną reprezentację. I tu uważam ze to ma sens nie tylko w polityce, ale tez w dużych korpach, bo firmy produkujace masowe dobra maja spore przelozenie na nasze codzinne zycie.
2) a po drugie - żeby nie dochodziło właśnie do takich absurdów o jakich pisze Ivvan, bo na stanowiskach niższego szczebla potrzeba dużo wiecej ludzi i czasem te partytety 50-50 sa po prostu niedopasowane i nierealistyczne względem podaży osob z daną pulą kwalifikacji.

ocenił(a) film na 8
Pacjonek

Jako kobieta czuje się jak Ken pod koniec filmu. Nie chcę się tak czuć. Mam według ciebie do tego prawo? Dlaczego mam martwić się o problemy mężczyzn skoro sama zmagam się z większymi?

twq

dlaczego uważasz, że jako kobieta masz większe problemy?

ocenił(a) film na 10
Dedeelo777

Ciebie nikt nie zabije za to, że odmówisz komuś związku, klaunie. Tak na przykład. Nie musisz się bać, wychodząc samotnie z domu. Też taki pikuś.

jeonkaktus

XDDDDDDD ty tak na poważnie?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones